Czy radość rodziny Krasickich z odzyskania rodzinnej siedziby w Lesku na Podkarpaciu była przedwczesna?
Jak pisaliśmy we wtorek, coraz więcej dawnych właścicieli lub ich spadkobierców odzyskuje zabrane po wojnie majątki. Krasickim minister rolnictwa zwrócił posiadłość składającą się z dwóch części: zamku należącego do Skarbu Państwa oraz skomunalizowanego wcześniej zamkowego parku.
Jednak władze Leska zastanawiają się nad złożeniem skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, by zablokować lub odsunąć w czasie przekazanie parku rodzinie.
– Dbaliśmy o ten park i ponieśliśmy spore nakłady, m.in. zbudowano amfiteatr – mówi burmistrz Leska Barbara Jankiewicz. Zapewnia, że nie jest przeciwko zwrotowi majątków, ale w jej ocenie minister nie rozwiązał problemu, lecz go skomplikował, bo nie rozstrzygnął sprawy nakładów poniesionych na utrzymanie parku. – Może Krasiccy sami zaproponują nam ich zwrot – proponuje.
Władze miasta mówią też o innym problemie. – Dostaliśmy ok. 400 tys. zł dotacji z UE na urządzenie parkowych alejek i pielęgnację drzew. Jak się zmieni właściciel, nie będziemy mogli rozliczyć tych środków – tłumaczy burmistrz.