Wrak znaleziono dziś nad ranem, dwieście metrów od granicy - po stronie białoruskiej. Teren, na który spadł jest osłonięty drzewami. Szczątki helikoptera są rozrzucone po polu, na którym leżą zrolowane bele słomy. Warunki ukształtowania terenu, mgła i ciemności mogły w pierwszej chwili utrudniać odnalezienie wraku. Na polu widać duży lej, głębokości metra, co może świadczyć o dużej sile zderzenia z ziemią.
Za ślad naprowadził zapach paliwa lotniczego, które poczuła jedna z grup poszukiwawczych w pobliżu granicy.
Przyczyny wypadku nie są na razie znane. Wiadomo już, że powołane zostaną dwie komisja, które wyjaśnią przyczyny wypadku. Jedna to Komisja Badania Wypadków Lotniczych z Polski, która już jedzie na miejsce wypadku. Drugą powołała strona białoruska. Grupa dochodzeniowo-śledcza z tamtejszym prokuratorem jest już na miejscu. Strona polska współpracuje ze stroną białoruską w zakresie ustalenia przyczyn i usunięcia skutków wypadku.
[srodtytul]Załoga nie miała szans przeżycia[/srodtytul]
Śmigłowiec jest tak zniszczony, że załoga nie miała szans przeżycia - poinformował na konferencji prasowej w Czeremsze (Podlaskie) wiceminister spraw wewnętrznych Adam Rapacki.