Głośna sprawa rozpoczęła się od felietonu opublikowanego w ,,Głosie Wielkopolskim" i "Gazecie Olsztyńskiej". Prof. Winiecki zakwestionował w nim wykształcenie ówczesnego prezesa Narodowego Banku Polskiego. Skrzypek wystąpił przeciw niemu z prywatnym aktem oskarżenia. W sierpniu ubiegłego roku sąd przyznał mu rację i nałożył na prof. Winieckiego 10 tysięcy złotych grzywny. Nakazał mu też wpłacić 20 tysięcy złotych na Caritas. Sąd wyższej instancji wyrok jednak uchylił. Powód - proces został zakończony pod nieobecność prof. Winieckiego, co ograniczyło jego prawo do obrony. Sprawa ruszyła od nowa.

Tymczasem 10 kwietnia prezes Skrzypek zginął w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Jego śmierć jednak nie zakończyła procesu. - Zgodnie z prawem sąd jest zobowiązany zawiesić sprawę. Może ona być kontynuowana, jeśli rodzina oskarżyciela prywatnego zechce wstąpić w jego prawa. Na podjęcie decyzji ma trzy miesiące - wyjaśnia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Czy rodzina Sławomira Skrzypka zechce sprawę kontynuować? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że od jego rozstrzygnięcia zależy przyszłość prof. Winieckiego w Radzie Polityki Pieniężnej. Jeśli ekonomista zostanie prawomocnie skazany, straci w niej miejsce.