Po meczu "Staruch", herszt kiboli Legii, przeskoczył barierkę oddzielającą trybunę od murawy. W tunelu prowadzącym do szatni dopadł Rzeźniczaka i obrzucił go obelgami, piłkarz dostał po twarzy.
Dlaczego Legia nie broni piłkarza przed kibolem? Dlaczego natychmiast nie ukarała "Starucha" zakazem stadionowym, choć daje jej to prawo nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych? Dlaczego ochroniarze nie oddali go w ręce policji?- pyta dziennik
Legia milczy, ale od dawna wiadomo, że zależy jej na dobrych układach ze "Staruchem" i jego kompanami. Klub, bojąc się niskiej frekwencji na wybudowanym przez miasto za 450 mln zł stadionie, przestał z kibolami wojować i znów oddał im trybuny. Za obietnicę braku dużych zadym przymyka oko na mniejsze grzeszki.
GW przypomina, że kilka dni temu stadionowym chuliganom znów rząd wypowiedział wojnę, bo sparing reprezentacji Polski z Litwą zakończył się zdemolowaniem Kowna. Przed Euro 2012 o bezpieczeństwo stadionów w Polsce niepokoi się europejska federacja UEFA. Politycy mówią jednak, że wpływu na kluby nie mają.
A mieć powinni tworząc prawo, które zmusi ich do dbania o bezpieczeństwo.