Jakubowska skazana za ustawę medialną

Aleksandra Jakubowska odpowiada za nieprawidłowości przy uchwalaniu ustawy medialnej

Publikacja: 19.07.2011 20:53

Jakubowska skazana za ustawę medialną

Foto: ROL

Aleksandra Jakubowska, nazywana lwicą lewicy, była wiceministrem kultury w rządzie Leszka Millera.

Prokuratura w 2005 r. postawiła jej zarzuty przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego. Chodzi o bezprawne wprowadzenie w marcu 2002 r. zmian do projektu ustawy medialnej.

Sąd Okręgowy w Warszawie  we wtorek ogłosił wyrok: osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata.

– Na Aleksandrze Jakubowskiej spoczywał obowiązek doprowadzenia projektu ustawy medialnej do podpisu premiera z zachowaniem wszystkich reguł – uzasadniał sędzia Sławomir Machnio. Uznał, że oskarżona wpływała na tok procesu legislacyjnego i na merytoryczną zmianę projektu pomiędzy posiedzeniem rządu a skierowaniem go do marszałka Sejmu.

Sprawa dotyczyła zapisu o prywatyzacji telewizji regionalnej. Już po posiedzeniu rządu został on zmieniony w taki sposób, że prywatyzacja byłaby niemożliwa. Tymczasem gabinet – jak wskazywała prokuratura – dopuścił możliwość prywatyzacji Polskiej Telewizji Regionalnej SA po uzyskaniu zgody ministra skarbu.

Jakubowska nie kryła rozczarowania wyrokiem. Przypomniała, że w grudniu 2007 r., w poprzednim procesie, sąd okręgowy ją uniewinnił (ten wyrok uchylił w 2008 r. sąd apelacyjny). – Jesteśmy w tym samym sądzie, sprawą zajmują się sędziowie tego samego wydziału, trzy lata temu trzech zawodowych sędziów jednogłośnie uznało, że jestem niewinna, a przewodniczący wręcz grzmiał na prokuraturę białostocką, że zastosowano stalinowskie metody polegające na użyciu hasła: dajcie mi człowieka, a znajdę paragraf – mówiła dziennikarzom Jakubowska. Zapowiedziała, że odwoła się od wyroku. – Przestałam się poddawać. Jest jeden-jeden. Zobaczymy, jaki będzie wynik trzeciego starcia – deklarowała.

Wyrok za  "lub czasopisma"

Jakubowska zasiadała na ławie oskarżonych wraz z byłymi urzędnikami: Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Iwoną G.  oraz Ministerstwa Kultury Tomaszem Ł. Zarzucono im bezprawne przerobienie projektu ustawy medialnej poprzez usunięcie z niej słów "lub czasopisma". Ich brak w ustawie oznaczał, że wydawcy czasopism mogliby kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy dzienników – już nie. Zostali skazani odpowiednio – na trzy i sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sławomir Machnio zaznaczył, że sąd nie ustalił w czasie procesu, w czyim interesie były robione te zmiany. Wobec wszystkich oskarżonych orzekł dwuletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji rządowej i samorządowej.

Grupa  trzymająca władzę

Cała sprawa ma związek z tzw. aferą Rywina, czyli propozycją korupcyjną złożoną Agorze – wydawcy "Gazety Wyborczej" w lipcu 2002 r. przez producenta filmowego Lwa Rywina. Domagał się on 17,5 miliona dolarów łapówki, w zamian obiecywał załatwić korzystne dla firmy zmiany w ustawie medialnej. Sprawę ujawniła "Gazeta Wyborcza" 27 grudnia 2002 r.

Aferę badała komisja śledcza. Po zakończeniu jej prac Sejm przyjął raport autorstwa Zbigniewa Ziobry. Według niego tzw. grupa trzymająca władzę stojąca za wysłaniem Rywina to: Miller, Jakubowska, Lech Nikolski, Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Kwiatkowski. Wymienieni temu zaprzeczyli.

Wcześniej w związku z aferą  skazani zostali: Lew Rywin i nieżyjąca już Janina S., była szefowa biura prawnego KRRiT.

Aleksandra Jakubowska, nazywana lwicą lewicy, była wiceministrem kultury w rządzie Leszka Millera.

Prokuratura w 2005 r. postawiła jej zarzuty przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego. Chodzi o bezprawne wprowadzenie w marcu 2002 r. zmian do projektu ustawy medialnej.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?