Partie polityczne, które przez ostatnie dwa lata wydawały na kampanie wyborcze, teraz tną wydatki i zaciskają pasa.
Najwięcej zaoszczędzić chce PiS, najmniej Platforma. – Oszczędności są absolutnie konieczne, bo dostajemy mniejszą subwencję z budżetu państwa, a sytuacja gospodarcza się pogarsza i rosną ceny – mówi "Rz" Stanisław Kostrzewski, skarbnik PiS. Po tym, gdy Sejm o połowę obciął partiom subwencję z państwowej kasy, PiS może liczyć na ok. 18 mln zł rocznie.
Zamykają biura
Partia zamierza w przyszłym roku obciąć wydatki o 14 mln zł. – W 2010 r. na materiały biurowe wydaliśmy 56 tys. zł. Natomiast w trzech pierwszych kwartałach tego roku wydatki na nie przekroczyły już 120 tys. zł. Nic dziwnego, skoro np. tonery do drukarek podrożały o ok. 80 proc. – narzeka Kostrzewski.
Władze partii, by zaoszczędzić, zamierzały przeprowadzić się do tańszego lokum w Warszawie. Ale plan został porzucony, bo udało im się wynegocjować ponad 40 proc. obniżki czynszu za wynajem przy ulicy Nowogrodzkiej.
Mimo to w PiS nie obejdzie się bez zwolnień. Władze planują zwolnić 15 – 20 pracowników biura krajowego. Znacznie więcej straci pracę w terenie. Tam bowiem będą likwidowane niektóre partyjne biura. – Jednak nie będą to zwolnienia grupowe – uspokaja Kostrzewski.