- Jeżeli odpowiedzialny człowiek, który był funkcjonariuszem, a teraz jest posłem mówi, że czegoś nie było, a takie dowody są w aktach, to dzieje się coś dziwnego. Ja widziałem stenogramy protokołów, przygotowane przez instytucję, w której agent pracował, czyli CBA – powiedział w audycji „Gość Radia ZET" mecenas Jacek Dubois, obrońca Beaty Sawickiej - To są dokumenty procesowe przygotowane przez pracodawcę agenta na podstawie materiałów, które on sam nagrywał.
Czytaj także wsieci.rp.pl
- Myślę, że agent się gdzieś zagubił, że pomyliła mu się rzeczywistość obecna z rzeczywistością dawną i wydaje mi się, że chce wyprzeć z pamięci swoją niechlubną działalność – powiedział adwokat. Tomasz Kaczmarek w wywiadach prasowych zaprzeczył, jakoby wysyłał Beacie Sawickiej przytoczone przez obrońców posłanki sms-y (np. "Pa, buziaczki". "Nie ma Ciebie, to komu mam śpiewać?", "Tak się za Tobą stęskniłem (...)", "Pa, misiu. Lulaj").
Mecenas Dubois zarzucił też Kaczmarkowi, że w wywiadach prasowych odpowiada na pytania, przed którymi zasłania się tajemnicą służbową na sali sądowej: - W rzeczywistości procesowej pan agent milczy, wszystko jest tajemnicą państwową. Niczego się nie możemy dowiedzieć, ani w jaki sposób działał, ani w jaki sposób był przygotowywany. W rzeczywistości prasowej agent mówi to co chce, to, na co nie odpowiadał w sądzie – mówił Jacek Dubois.
Zdaniem mecenasa wyrok wydany na Beatę Sawicką otwiera drogę do inwigilacji obywateli. - Agent Tomek mówi: ja każdą rozmowę nagrywałem. On wchodzi w jakieś środowisko i on nagrywa każdą rozmowę. Rozumiem, że nagrywa rozmowę jeżeli zaczyna się dziać coś podejrzanego, ale nie że nagrywa każdą rozmowę. Czyli przypadkowo, gdziekolwiek wchodzimy i nagle może być agent, który nas nagrywa - mówił Dubois. - To jest otwarcie drogi do inwigilacji.