Państwo bez litości

Młody schizofrenik zamiast na leczenie trafił na lata do więzienia. Kryminolodzy: system sprawiedliwości zawodzi.

Aktualizacja: 07.12.2012 11:12 Publikacja: 07.12.2012 01:56

Areszt śledczy w Łodzi jest jednym z wielu, do których trafił Zawadzki

Areszt śledczy w Łodzi jest jednym z wielu, do których trafił Zawadzki

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Łukasz Zawadzki nikomu nie zrobił krzywdy. Nie zabił, nie zgwałcił, nie ukradł. Pisał listy: do sędziów, prokuratorów, dziennikarzy, instytucji publicznych. Wyzywał, znieważał, groził zamachami. Tak przejawia się jego choroba, stwierdzona już, gdy skończył 12 lat.

Dura lex...

Ten chory na schizofrenię paranoidalną mężczyzna powinien być leczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Wielokrotnie w swoich wyrokach nakazywały to sądy w całej Polsce. Ale zamiast leczenia trafiał do cel, również izolacyjnych, dla najbardziej niebezpiecznych przestępców.

– W izolatce zamknięto go na  prawie dwa lata. Pozbawiony kontaktu z otoczeniem, bez pomocy lekarskiej. To spowodowało, że jego choroba się nasiliła – mówi „Rz" Jadwiga Zawadzka,  matka 31-letniego dziś mężczyzny.

„Przypadek Łukasza Zawadzkiego ujawnia, że polski system sprawiedliwości nie jest przygotowany do identyfikowania takich przypadków i adekwatnego reagowania na nie przy uwzględnieniu interesu publicznego i indywidualnego" – napisano w ekspertyzie Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej UW (sporządzono ją na potrzeby jednej ze spraw sądowych Zawadzkiego).

Sprawą zajęli się dziennikarze „Rz" i programu „Państwo w państwie" telewizji Polsat.

W 2001 r. Łukasz  Zawadzki popełnia pierwsze przestępstwo. Telefonicznie grozi śmiercią sąsiadce. Łódzka prokuratura zleca badania sądowo-psychiatryczne. Orzeczenie – rozpoznanie czynnego procesu psychotycznego pod postacią schizofrenii paranoidalnej. I diagnoza – wymaga leczenia w warunkach zamkniętego oddziału psychiatrycznego.

Sąd Rejonowy Łódź-Widzew decyduje o umieszczeniu Zawadzkiego w szpitalu psychiatrycznym. Ale ten nigdy do niego nie trafia. Powód? Brak miejsc. Chory człowiek dzwoni do Państwowego Szpitala Klinicznego w Łodzi, informując, że podłożył w nim bombę. Wyrok – trzy lata więzienia. W 2003 r. sąd uchyla też decyzję o przymusowym leczeniu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

Osadzony za kratkami Zawadzki zaczyna wysyłać kolejne listy z pogróżkami. Niektóre mają więcej niż metr długości. Później w sądach: Łodzi, Kole, Wrocławiu, Piotrkowie Trybunalskim, Legionowie,  zapadają kolejne wyroki więzienia: za fałszywe alarmy bombowe, za esemesy z pogróżkami.

Łącznie za kratami Zawadzki spędził już dziewięć lat. Podczas odsiadki w Zakładzie Karnym w Piotrkowie Trybunalskim był bity przez współwięźniów, przypalany i torturowany.

Tam też trafił do izolatki dla niebezpiecznych przestępców. – Poczynione ustalenia nie dały podstaw do stwierdzenia naruszenia praw i wolności pana Zawadzkiego. Komisja penitencjarna, działając w ramach swoich ustawowych uprawnień, uznała, że istnieją przesłanki do zakwalifikowania go do tej kategorii osadzonych – twierdzi Katarzyna Kaleta-Sennik z biura prasowego rzecznika praw obywatelskich.

– Przedstawialiśmy opinie specjalistów wskazujące, że Łukasz jest chory, że powinien podlegać internacji i leczeniu w szpitalu. Ale sądy uważały inaczej. Gdyby był leczony, choroba by się nie rozwijała, nie zapadałyby kolejne wyroki – mówi Jadwiga Zawadzka. – Ale sądów to nie wzruszało – dodaje.

Sędzia Jarosław Papis, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi: – Każda choroba psychiczna przebiega różnymi etapami. Może się zdarzyć, że  raz był niezdolny do rozumienia tego, co robi, miał całkowicie ograniczoną poczytalność, innym razem był świadomy. Skoro zapadały orzeczenia sądów, które podlegały kontroli wyższych instancji i nie były uchylane, to trudno je kwestionować. Ta sprawa jest bardzo przykra, ale dura lex, sed lex.

Izolacja, ale nie ta

Decyzje sądów skazujących Zawadzkiego na pobyt w zakładzie karnym, a nie przymusowe leczenie psychiatryczne, mogą dziwić. „Rz" dysponuje późniejszymi opiniami biegłych stwierdzającymi, że Zawadzki od dawna cierpi na zaawansowaną schizofrenię. I tak w opinii Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej UW z września 2011 r. podkreślono, że był od 14. roku życia leczony psychiatrycznie. Zaznaczono też, że jest to choroba trwała i niewyleczalna, a Zawadzki mógł nauczyć się dysymulować jej objawy.

„Aresztowany może stanowić zagrożenie dla dóbr innych osób i porządku prawnego i powinien być umieszczony w izolacji, jednak nie penitencjarnej, lecz w warunkach szpitala psychiatrycznego" – napisała w swojej opinii dr Maria Niełaczna.

A Instytut Ekspertyz Sądowych im prof. dr. Jana Sehna z Krakowa również w 2011 r. stwierdził , że Zawadzki cierpi na chorobę psychiczną pod postacią zespołu paranoicznego. „Badany wymaga umieszczenia w oddziale psychiatrycznym i poddania go stosownemu leczeniu".

Niektóre sądy nakazywały poddanie Zawadzkiego leczeniu: taki wyrok wydał np. w 2010  r. sąd w Skierniewicach za groźby pod adresem  prokuratora z Brzezin. Ale wyroki te nie były wykonywane. Dlaczego? Rzeczniczka Służby Więziennej ppłk Luiza Sałapa nie odpowiedziała na nasze pytania.

Z aresztu do aresztu

Ustaliliśmy, że dwukrotnie w tej sprawie interweniował rzecznik praw obywatelskich. Pierwszy raz w 2008 r. – Z otrzymanej odpowiedzi wynikało, że przeszkodą w objęciu go specjalistycznymi oddziaływaniami jest jego udział w czynnościach procesowych i konieczność pozostania w jednostce, w której nie było właściwego oddziału terapeutycznego – poinformowała „Rz" Katarzyna Kaleta-Sennik.

Po kolejnej interwencji RPO w 2010 r.  Służba Więzienna tłumaczyła się „skomplikowaną sytuacją formalnoprawną Zawadzkiego". Chodzi o to, że w związku z licznymi procesami przewożony był z aresztu do aresztu w całej Polsce. Dopiero pięć miesięcy temu trafił do Regionalnego Ośrodka Psychiatrii Sądowej w Branicach.

Czy państwo: sądy, służba więzienna, w sprawie chorego człowieka zdało egzamin? Odpowiedzią może być fragment opinii  Katedry Kryminologii i Polityki Kryminalnej UW z 2011 r.: „Dotychczasowe  i obecne postępowanie z aresztowanym oraz procedowanie przed sądami jest nie do pogodzenia z wolnością od nieludzkiego i poniżającego traktowania ani prawa do bezpieczeństwa osobistego, prawa do rzetelnego procesu".

Więcej w programie „Państwo  w państwie" Polsat, niedziela godz. 19.30

Łukasz Zawadzki nikomu nie zrobił krzywdy. Nie zabił, nie zgwałcił, nie ukradł. Pisał listy: do sędziów, prokuratorów, dziennikarzy, instytucji publicznych. Wyzywał, znieważał, groził zamachami. Tak przejawia się jego choroba, stwierdzona już, gdy skończył 12 lat.

Dura lex...

Pozostało 96% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo