Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi transportu Sławomirowi Nowakowi. Prokuratura oskarża Nowaka o pominięcie w oświadczeniach majątkowych zegarka o wartości 17 tysięcy złotych.  Komentując sprawę w radiowej Trójce, były rzecznik rządu Paweł Graś przyznał, że cieszy się, że sprawa trafiła do sądu tak szybko, bo ma nadzieję na rychły koniec sprawy powrót Nowaka do polityki.  A o ukrywaniu majątku przez Nowaka nie może być mowy.

- Jestem przekonany o niewinności Nowaka. Znam go wiele lat, ta sprawa wydaje mi się oczywista. Nie można mu zarzucić, że próbował ukryć swój majątek, skoro cały czas nosił zegarek na ręku i publicznie go demonstrował - mówił Graś. Dodał, że oskarżenie stoi w sprzeczności z duchem ustawy o oświadczeniach majątkowych.

- Ta ustawa nie miała być pułapką na kogoś, kto zapomniał, wpisał coś trochę wcześniej lub później albo nie wpisał czegoś do oświadczenia - powiedział polityk PO. Według Grasia, Nowak już poniósł poważne konsekwencje afery, a jeśli sąd go uniewinni, powinien wrócić do polityki.

- Czekamy na wyrok sądu, przyszłość byłego szefa resortu transportu zależy od wyroku. Jak będzie on korzystny dla Nowaka, to powinien on powrócić - ocenił Graś - Minister dał się poznać jako dobrze przygotowany, zaangażowany w pracę polityk. Warto to wykorzystać - dodał.