Przywódca narodowców Krzysztof Bosak chce by Polska całkowicie zmieniła swoje podejście do obronności. Jest to jego zdaniem tym bardziej potrzebne wobec destabilizacji, a nawet rozpadu państwa ukraińskiego.
- O tym, że ryzyko rozpadu państwa ukraińskiego istnieje, wiedzieli właściwie wszyscy. Przed tą rewolucją byliśmy jednym z niewielu środowisk politycznych w Polsce, które ostrzegało, że tego typu rewolucyjne wrzenie może mieć nie tylko pozytywne konsekwencje - mówił Bosak w wywiadzie dla Trójki. Dodał, że system obronności Polski powinien całkowicie przestawić swoje priorytety.
- Polski model budowania obronności był budowany głównie na zobowiązaniach sojuszniczych. Polska armia była rozwijana głównie w modelu ekspedycyjnym. Teraz nawet prezydent Komorowski doszedł do wniosku, że najważniejsza jest obrona polskiego terytorium, a nie zdolność do ekspedycji w dalekie kraje - powiedział.
Bosak zaznaczył jednak, że nie chodzi tu o powrót do powszechnego poboru do wojska. Jednym z elementów "militaryzacji narodu" - jak głosi program Ruchu Narodowego - ma być znaczne upowszechnienie dostępu do broni palnej i szkoleń strzeleckich.
- Nie chcielibyśmy, żeby powtórzyła się taka sytuacja, jak podczas Powstania Warszawskiego, kiedy Polacy chcieli walczyć, ale nie mieli broni i nie mieli właściwego przeszkolenia - tłumaczył Bosak. Odrzucił jednocześnie argument o tym, że łatwiejszy dostęp do broni może spowodować wzrost przemocy i przestępczości i tym samym mniejsze bezpieczeństwo na ulicach miast.