Zdaniem Dudy, wynik niedzielnych wyborów jest sukcesem PiS i "otwarciem do bardzo poważnej gry i bardzo poważnych zwycięstw w przyszłości". Podkreślił przy tym, że to wynik tym lepszy, że osiągnięty w ciężkich dla jego partii wyborach - nawet mimo tego, że przedwyborcze sondaże dawały PiS-owi kilkuprocentową przewagę nad PO.
- ja też oczywiście chciałbym, żebyśmy wygrali o 5 procent. Kiedy pan prezes zaprosił mnie do siebie, i powiedział mi, że jest taka propozycja, żebym to ja został szefem sztabu, to powiedział mi: "Andrzej, to są dla nas najtrudniejsze wybory, jakie w ogóle są. Myśmy tych wyborów nigdy nie wygrali" - mówił w wywiadzie dla RMF FM poseł.
Dodał, że wybory do Parlamentu Europejskiego to przede wszystkim porażka partii rządzącej, która zanotowała wynik o 13 punktów procentowych gorszy niż cztery lata temu. Polityk
- W pewnym sensie społeczeństwo wypowiada posłuszeństwo PO, skoro Donald Tusk już przestaje tak spektakularnie wygrywać - tak jak to było jeszcze w poprzednich wyborach - mówił Duda. I zapowiedział, że może to być początek stopniowego upadku Platformy. - W tej chwili wszystko wskazuje na to, że jego pozycja bardzo znacząco osłabła. Ja myślę, że przede wszystkim będzie miał kłopoty wewnętrzne i to bardzo poważne. Pamiętajmy, o tym, że są tacy, którzy mówią, że w Platformie jest degrengolada - no i ona jest - komentował polityk.
Podkreślił ponadto, że wynik PiS byłby większy, gdyby nie "ambicjonalny wyskok Zbigniewa Ziobry", którego partia zdobyła 4 proc. głosów.