Śledczy uznali, że wypowiedzi polityka nie nosiły znamion przestępstwa.
Chodziło o następujące słowa: - Gdyby pan się znał na kobietach, to by pan wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci (...) Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają – mówił Korwin-Mikke.
Szef Kongresu Nowej Prawicy w innej rozmowie przekonywał, że „zachowanie o charakterze pedofilskim ma pozytywny wydźwięk i jest dużo bardziej zasadne niż edukacja seksualna młodzieży".
Doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wpłynęło do prokuratury w maju tego roku, złożone przez polityków Twojego Ruchu. Ich zdaniem Korwin-Mikke miał "podżegać do popełnienia przestępstwa zgwałcenia i publicznie nawoływać do popełniania występku, a także podżegać do przestępstwa pedofilii oraz publicznie je pochwalać".
Rzecznik stołecznej Prokuratury Okręgowej prokurator Przemysław Nowak oświadczył, że Janusz Korwin-Mikke podczas przesłuchań dowiódł, że nie miał zamiaru publicznie podżegać do gwałtów ani propagować przestępczych zachowań seksualnych. Co więcej, według przesłuchujących Korwin-Mikke udowodnił, że jego wypowiedź na temat pedofilii oznaczała jej potępienie, a słowa o gwałcie były prywatna opinią polityka na temat stosunków damsko-męskich.