Ponad siedem lat temu, w trakcie kampanii wyborczej do parlamentu, Donald Tusk zapowiedział, że jeśli jego formacja zdobędzie władzę, w Polsce dokona się istny cud gospodarczy. Dziś już wiemy, że była to składana ciemnemu ludowi obietnica bez pokrycia. Jakże kontrastuje ona z tym, co usłyszeliśmy na nagraniach ze słynnej, przypominającej negocjacje mafiosów, rozmowy Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką i Sławomirem Cytryckim w warszawskim lokalu Sowa & Przyjaciele w lipcu 2013 roku.
Przypomnijmy, ówczesny szef MSW stwierdził wtedy, że sztandarowy projekt rządu Tuska, Polskie Inwestycje Rozwojowe, to nic, tylko „ch..., dupa i kamieni kupa". Podzielił się też bardziej ogólną uwagą: „Państwo polskie istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje – dlatego, że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością. Tam, gdzie państwo działa jako całość, ma zdumiewającą skuteczność".
Brzemię I Rzeczypospolitej
Warto te słowa odnieść do tekstu Sienkiewicza pod wymownym tytułem „Państwo na niby" („Przegląd Polityczny", nr 115/116). Kiedy autor opublikował ten szkic w roku 2012, nie był jeszcze ministrem spraw wewnętrznych. Recenzując wtedy książkę „Fantomowe ciało króla" Jana Sowy (zbieżność z nazwiskiem właściciela restauracji, o której wyżej mowa, chyba przypadkowa), mógł więc sobie, tak jak on, pozwolić na głęboko pesymistyczną diagnozę polskiej polityczności.
Sienkiewicz dawał wyraz przekonaniu, że III RP dziedziczy ciężkie brzemię, które zostawiła przyszłym pokoleniom Polaków Rzeczpospolita Obojga Narodów. Chodzi tu o słabość władzy państwowej, prymat prywatnych interesów najbogatszej warstwy społeczeństwa nad dobrem wspólnym, oligarchiczny model gospodarki. Tym samym Polska – argumentował przyszły szef MSW – w ciągu 100 lat od chwili śmierci ostatniego monarchy z dynastii Jagiellonów, pogrążyła się w stanie natury oznaczającym zdziczenie narodu.
Minimalizm polityczny, który głosi Bartłomiej Sienkiewicz, sprzyja dryfowaniu Polski w mętnej rzece
Dużym zaskoczeniem może być zatem najnowszy tekst Sienkiewicza „Apologia" („Przegląd Polityczny", nr 127/128). Były minister spraw wewnętrznych, którego skompromitowały wypowiedzi ujawnione w nagraniach „Wprost" w czerwcu 2014 roku, podjął się tytułowej obrony siedmiu lat rządów Platformy. Nie zrobił tego jednak w stylu najbardziej zaangażowanych w życiu publicznym klakierów PO. Próżno tu szukać prymitywnych antypisowskich seansów pogardy i nienawiści, do których przyzwyczaili nas Tomasz Lis czy Janina Paradowska.