- Wobec uzasadnionych wątpliwości co do tego, czy podejrzany miał świadomość, iż w jego samochodzie znajdują się narkotyki prokurator postanowił umorzyć dochodzenie – tłumaczy Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury.
Cztery gramy marihuany w samochodzie aktora znaleziono 16 września 2014 roku. - Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna od początku zaprzeczał, aby były to jego narkotyki lub by miał o nich jakąkolwiek wiedzę. Od początku był zdziwiony, co potwierdzili w zeznaniach policjanci – mówi prok. Nowak.
Bukowski wyjaśnił, iż kilka dni przed znalezieniem narkotyków, 9 września doszło do włamania do jego auta. - Potwierdzili to w zeznaniach jego sąsiad oraz stróż osiedlowy, którzy widzieli zakapturzoną osobę w aucie aktora. Podczas włamania nic nie zginęło z pojazdu – mówi śledczy. Prokuratorzy przyznają, że nie można wykluczyć, iż właśnie podczas tego włamania mogło dojść do podrzucenia narkotyku.
- Taką wersję uprawdopodobniają również inne okoliczności tej sprawy – mówi prok. Nowak. Wśród nich fakt, że nieustalona osoba, która dzwoniła z kary pre-paid, zawiadomiła telefonicznie policję o narkotykach w aucie aktora. Ona też wskazała aktualne miejsce gdzie on przebywał.
- Ta osoba nie przedstawiła się, a w toku postępowania nie udało się ustalić jej tożsamości – mówi prok. Nowak. Zauważa, że po zatrzymaniu aktora na miejscu od razu pojawili się tzw. paparazzi.