Do piątku LOT ma dostarczyć warszawskim śledczym analizę informatyczną dotyczącą tego, co było przyczyną poważnej awarii z 21 czerwca. Przez kilka godzin nie działał wówczas teleinformatyczny system przewoźnika na Lotnisku im. Chopina w Warszawie. Nie wyleciało prawie 1,4 tys. pasażerów, odwołano dziesięć lotów, kilkanaście było opóźnionych.
ABW: to nie był atak
LOT od początku mówił o ataku hakerów, zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W zawiadomieniu nie wskazał jednak żadnych dowodów czy poszlak na poparcie tej tezy.
Jak się dowiadujemy, przedstawiciel linii zeznał w prokuraturze, że LOT nie ma podejrzeń co do tego, kto mógł stać za unieruchomieniem systemu. Według niego przewoźnik nie otrzymywał pogróżek ani też nikt do dziś nie przyznał się do spowodowania paraliżu systemu naziemnego.
– Prokurator ma wątpliwości, czy w tej sprawie popełniono przestępstwo – mówi prok. Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wątpliwości mogłaby rozwiać wspomniana analiza informatyczna, którą – według śledczych – przewoźnik zobowiązał się dostarczyć do końca miesiąca. – LOT zlecił wykonanie ekspertyzy zewnętrznej firmie, czekamy na nią, trudno nam określić, kiedy będzie – mówi „Rzeczpospolitej" rzecznik linii Adrian Kubicki. Jeśli do prokuratury nie dotrze na czas, może się skończyć na umorzeniu śledztwa.