Jacek Kurski dopiął swego: Rada Mediów Narodowych (RMN) wybrała go na prezesa Telewizji Publicznej w postępowaniu konkursowym. Wbrew spekulacjom medialnym nie było czarnego konia, konkursu nie unieważniono ani nie zawieszono. – Rozkład głosów w RMN pokazał, że tylko Jacek Kurski miał szansę na bezwzględną większość głosów, i poparłam w związku z tym Jacka Kurskiego – na gorąco komentowała decyzję Rady Joanna Lichocka z PiS, członek RMN.
Za kandydaturą Kurskiego głosowało czworo członków RMN: Krzysztof Czabański, Elżbieta Kruk, Joanna Lichocka (wskazani przez PiS) i Grzegorz Podżorny (Kukiz'15). Przeciwko był Juliusz Braun – były prezes TVP, związany z PO.
To zwycięstwo dotychczasowego prezesa telewizji publicznej. – Musiało dojść do zawarcia układu z Kukiz'15 – mówi nam osoba zorientowana w kulisach postępowania konkursowego. – Lichocka walczyła do końca, ale nie dała rady.
Stanisław Tyszka, wicemarszałek Sejmu z Kukiz'15, stanowczo jednak podkreśla w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że Grzegorz Podżorny jest niezależnym członkiem RMN, a ruch nie miał żadnego wpływu na to, jak głosował.
Kurski, mający w PiS wielu wrogów, własnemu sprytowi i determinacji oraz sympatii prezesa Kaczyńskiego zawdzięczać może stanowisko, o którym marzył i które wreszcie przypadło mu na normalną czteroletnią kadencję, bez poczucia tymczasowości i całkowitej zależności od Rady Mediów Narodowych. Nieoficjalnie mówi się, że w tej batalii mógł liczyć także na poparcie szarej eminencji w PiS, Joachima Brudzińskiego.