Hanna Gronkiewicz-Waltz potwierdziła, że nie ma zamiaru stawić się przed komisją weryfikacyjna, która sprawdza proces reprywatyzacji w Warszawie. Stwierdziła, że komisja jest niekonstytucyjna, ponieważ narusza trójpodział władzy.
Na pytanie, dlaczego w takim razie, mimo niekonstytucyjności komisji, Platforma chce tam mieć swojego przedstawiciela, Gronkiewicz-Waltz odpowiedziała, że nawet jeśli jest niekonstytucyjna, to komisji trzeba patrzeć na ręce, aby wiedzieć, "co tam się dzieje".
Prezydent Warszawy krytykowała również sposób pracy szefa komisji weryfikacyjnej, Patryka Jakiego. Uznała, że nawet jeśli jest on przewodniczącym, to jednoosobowego ciała, ponieważ komisja nie ma jeszcze ani członków, ani regulaminu.
Gronkiewicz-Waltz zwróciła też uwagę na fakt, że Patryk jaki zażądał dokumentów dokładnie od dnia objęcia przez nią stanowiska prezydenta Warszawy.
- On już wszystko wie, rozumie. To po co bada? Wie kiedy był wysyp, kto co zrobił, co my chcemy zataić, myślę, że jak będzie dużo mówił, to będzie miał trudną sytuację. Patryk Jaki lubi mówić, niech mówi. Niech jeszcze mówi, ja czekam, nie będę mu podpowiadać - odpowiedziała Gronkiewicz-Waltz na pytanie, czy zamierza pozwać wiceministra sprawiedliwości do sądu.