Krąg funkcjonariuszy publicznych, którzy tuszowali sprawę zabójstwa Iwony Cygan, lawinowo rośnie. W działania mające ukryć prawdę o bestialskiej zbrodni sprzed 19 lat byli – według ustaleń śledczych – zamieszani niemal wszyscy policjanci ze Szczucina i Dąbrowy Tarnowskiej. Zarzuty w sprawie zabójstwa Iwony oraz ukrywania prawdy o zbrodni postawiono 17 osobom, z tego 14 to aktualni lub dawni policjanci. We wtorek w sprawie zatrzymano dziewięć osób.
– Wszyscy to byli lub obecni policjanci. Prokurator przedstawił im zarzuty w związku z prowadzonym śledztwem dotyczącym zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem – mówi prok. Arkadiusz Jaraszek z Prokuratury Krajowej, dodając, że ze względu na dobro postępowania to na razie jedyne informacje.
Co dokładnie zarzucono zatrzymanym, śledczy ujawnią, gdy sąd zdecyduje, kogo z tego grona aresztować. A prokuratura domaga się aresztu dla prawie wszystkich nowych podejrzanych – z wyjątkiem jednej osoby, która ma zakaz opuszczania kraju.
„Rzeczpospolitej" udało się ustalić część szczegółów dotyczących najnowszych zatrzymań. Wśród funkcjonariuszy, którzy teraz usłyszeli zarzuty, są m.in. dwaj wysocy rangą oficerowie – byli komendanci lokalnych jednostek.
Jeden z nich w przeszłości miał się zajmować śledztwem w sprawie zabójstwa Iwony i nawet wystąpił w programie „997". Opowiadał m.in. o poszukiwaniu jednego ze świadków.