W kościołach archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej został wczoraj odczytany list arcybiskupa Zygmunta Kamińskiego.
To reakcja na tekst w „Gazecie Wyborczej”, w którym opisano przypadki molestowania chłopców przez ks. Andrzeja w ośrodku dla trudnej młodzieży w Szczecinie. Jednym z domagających się od kilku lat wyjaśnienia sprawy jest dominikanin o. Marcin Mogielski.
„Wyrażam przekonanie, że postępowanie zainicjowane przeze mnie przed kilku laty wyjaśni ostatecznie wszelkie wątpliwości. (...) Ubolewam, że tak łatwo wystawiono na widok publiczny sferę intymną człowieka” – napisał m.in. abp Kamiński.
Dodał, że trudno mu zrozumieć, jakie motywy kierowały autorami tekstu oraz osobami dostarczającymi im materiałów. „Okazuje się, że w dzisiejszym świecie tak łatwo publicznie można odrzeć człowieka z jego godności” – pisze hierarcha.
Na list zareagował ojciec Mogielski. – Kiedy słyszę, że ksiądz biskup mówi, iż tak łatwo dzisiaj odrzeć człowieka publicznie z jego godności, to mam pytanie: dlaczego ksiądz arcybiskup wciąż powtarza nieprawdę, że jestem homoseksualistą wyrzuconym za homoseksualizm z seminarium, i powtarza to wielu osobom? I mojemu prowincjałowi w 2003 r., i przeorowi szczecińskiemu w zeszłym roku, i powiedział o tym w czwartek mojemu przyjacielowi kapłanowi – mówił o. Mogielski w TVN 24.