Rz: Według najnowszego wyroku Sądu Najwyższego w razie kradzieży pieniędzy z bankowego konta internetowego posiadacz konta może skutecznie żądać ich zwrotu od banku. Ale przecież to nie bank ukradł pieniądze. Czy to dobry wyrok i rzeczywiście wzmacnia status klienta banku?
Rafał Kufieta, prawnik zajmujący się tematyką bankowości elektronicznej i cyberprzestępczości: Tak, zdecydowanie. Przestępcy są coraz sprytniejsi i coraz bardziej wyspecjalizowani, dlatego użytkownicy bankowości elektronicznej powinni być ostrożni. Posiadanie konta internetowego powinno się wiązać ze szczególnymi środkami bezpieczeństwa. Sprzęt, którego używamy na co dzień, powinien być odpowiednio zabezpieczony poprzez zainstalowanie i bieżące aktualizowanie oprogramowania antywirusowego. Rynek „zabezpieczeń" odpowiada na coraz nowe pomysły przestępców. Banki proponują klientom na bieżąco ulepszane rozwiązania pozwalające zabezpieczyć pieniądze (np. powiadomienia „push" w aplikacjach mobilnych bankowości). Niezależnie od tego prawo ma chronić klientów banków, którzy przecież nie muszą być specjalistami od IT.
Mimo postępu oraz inwestycji w bezpieczeństwo wciąż duże jest ryzyko nieuprawnionego wyprowadzenia pieniędzy z naszego konta przez wyspecjalizowanych w tym przestępców. Czy prawo jasno określa, kto za te straty odpowie?
Prawo jasno określa, kto i w jakich okolicznościach ponosi ryzyko złamania zabezpieczeń konta bankowego. Wystarczy, że klient banku zainstaluje odpowiednie oprogramowanie, zgodnie z treścią umowy, którą zawarł z bankiem, oraz w razie konieczności niezwłocznie zgłosi pracownikom banku fakt dokonania kradzieży. Jeżeli te wymogi zostaną dochowane, ryzyko nieuprawnionego przetransferowania pieniędzy obciąża bank.
Sąd Najwyższy w najnowszym wyroku wskazał, że to bank powinien udowodnić, iż posiadacz rachunku bankowego umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa naruszył obowiązek należytego zabezpieczenia swojego sprzętu komputerowego przed atakiem cyberprzestępców. Co to oznacza dla klienta banku w razie sporu?