W piątek po zmroku pół świata obserwowało wypuszczenie pierwszych trzynastu zakładników izraelskich przetrzymywanych od siedmiu tygodni w strefie Gaz przez Hamas. Wszystko zgodnie z porozumieniem Izraela z Hamasem, które gwarantuje też kilkudniowy rozejm i uwalnianie kolejnych grup Palestyńczyków - kobiet i niepełnoletnich - z izraelskich więzień.
Matka uprowadzonego Taja: Przecież nie mamy nic wspólnego z ich wojną
Z zaskoczeniem, oprócz kobiet i dzieci z izraelskimi paszportami, wśród uwolnionych to pół świata ujrzało też mężczyzn, dziewięciu Tajlandczyków. Oprócz nich Strefę Gazy poprzez przejście w Rafah na granicy z Egiptem opuściła też jedna obywatelka Tajlandii i jeden obywatel Filipin.
Czytaj więcej
Zakładnicy uwolnieni przez Hamas zostali przewiezieni przez Czerwony Krzyż do Egiptu i są w drodze z powrotem do Izraela - podały Izraelskie Siły Obronne.
W nocy z soboty na niedzielę, w opóźnionej drugiej fazie wymiany zakładników na więźniów, wolność uzyskało kolejnych czterech Tajlandczyków. Wśród nich Anucha Angkaew, którego terroryści porwali 7 października z izraelskiej plantacji awokado blisko strefy Gazy. Jego uradowana wiadomościami z dalekiego Bliskiego Wschodu matka, mieszkająca w biednym regionie Tajlandii, zadała wcześniej pytanie podczas rozmowy z amerykańskim dziennikiem „The New York Times”, dlaczego ‚’’oni [Hamas] ranią Tajów? Nie mamy przecież nic wspólnego z ich wojną.”
W Izraelu było 30 tysięcy gastarbeiterów z Tajlandii
Wojnę tę Hamas wywołał jednak brutalnym atakiem terrorystycznym w rejonie Izraela, gdzie jest wiele plantacji i sadów, w których zbieraniem owoców i warzyw zajmowali się gastarbeiterzy z dalekiej Azji, głównie z Tajlandii, oraz Palestyńczycy, którym po 7 października zakazano takiej pracy.