Korespondencja z Tel Awiwu
Portrety zakładników Hamasu i hasło „sprowadźcie ich do domu” ze strefy Gazy. W centrum Tel Awiwu w sobotę wieczorem znowu demonstrowały tysiące ludzi. Od wielkiego ataku terrorystycznego Hamasu z 7 października takie protesty odbywają się przy telawiwskim Muzeum Sztuki regularnie.
Uczestników demonstracji łączy troska o los zakładników Hamasu. Chcą, by wszyscy uprowadzeni prawie miesiąc temu zostali uwolnieni. Dzieli sposób, w jaki to ma nastąpić - czy z uwzględnieniem żądań terrorystów, którzy przed wypuszczeniem kogokolwiek chcieliby czasowego wstrzymania ognia w strefie Gazy oraz rozmów o wypuszczeniu w zamian setek Palestyńczyków z izraelskich więzień.
Czytaj więcej
Sekretarz generalny Ruchu Oporu Hezbollahu Seyed Hassan Nasrallah oświadczył, że atak Hamasu na Izrael był "jednoznacznie i całkowicie palestyński" - relacjonuje irańska agencja Tasnim.
Mniejszość uważa, że rząd izraelski „powinien w strefie Gazy wyłączyć wszystko, prąd, wodę, żywność, po to by dwa miliony ludzi w Gazie cierpiało tak, jak zakładnicy. Może wtedy się zbuntują i powiedzą Hamasowi, który jest jak ISIS, żeby pozwolił uprowadzonym wrócić do domów”.
"Dlaczego mamy się godzić na pauzy humanitarne?"
Taki wariant przedstawia Cwi Enaw, dyrektor firmy konsultingowej z siedzibą w Hongkongu, do którego często jeździ mimo wieku. Ma 76 lat, 50 lat temu walczył z arabskimi wrogami w wojnie Jom Kipur - symbol weterana ma na czarnym T-shircie, na którym jest też nazwa organizującego protesty forum rodzin zakładników i zaginionych.