Jak Rosjanom udało się szybko zająć południe Ukrainy

Gdy rok temu Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę, jeden z największych sukcesów, jakie początkowo osiągnęli, miał miejsce na południu Ukrainy. W ciągu kilku dni rosyjskie wojska atakujące z Krymu zajęły obszar ukraińskiego terytorium większy niż Szwajcaria.

Publikacja: 27.02.2023 11:26

Jak Rosjanom udało się szybko zająć południe Ukrainy

Foto: PAP/Abaca

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 369

Ukraińskie władze nie są w stanie wyjaśnić, co poszło nie tak na południu w tych pierwszych dniach wojny. Stacja BBC rozmawiała na ten temat z oficerami wojskowymi, politykami i aktywistami.

22 lutego 2022 roku o godzinie 19:15 sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Ołeksij Daniło otrzymał czerwoną teczkę z tajnymi dokumentami. Ostrzegały one, że życie prezydenta jest w bezpośrednim zagrożeniu. Natychmiast Daniłow skontaktował się z szefem służb bezpieczeństwa, ministrem spraw wewnętrznych, premierem i samym prezydentem Wołodymyrem Zełenskim.

Władze Ukrainy nie zdecydowały się na razie na ogłoszenie stanu wojennego. Nie doszło do mobilizacji wojsk. Jeszcze kilka tygodni wcześniej ukraińskie władze określiły zachodnie ostrzeżenia przed rosyjską inwazją jako "manipulację" i wezwały wszystkich do zachowania spokoju.

Czytaj więcej

Zełenski: Putin zostanie w końcu zabity przez swoje wewnętrzne otoczenie

Daniłow mówi, że rząd miał szczegółowe informacje o planowanej inwazji, w tym jej daty. - Spodziewaliśmy się jej 22 lutego - wyjaśnia, pokazując tajną mapę regionu kijowskiego. Uzyskana od rosyjskiego dowódcy, wskazuje, że początkowy plan Rosji zakładał inwazję dwa dni wcześniej niż faktycznie to zrobili.

- Naszym celem było uniknięcie jakiejkolwiek paniki wewnątrz kraju. Dlatego kluczowe było utrzymanie tego wszystkiego w tajemnicy - tłumaczy Daniłow.

Jeśli władze Ukrainy wiedziały tak wiele o planach Moskwy, dlaczego rosyjskie wojska były w stanie tak szybko przejąć kontrolę nad regionem Chersonia na południu?

Cieśnina i wąski pas lądu oddzielają półwysep krymski od ukraińskiego lądu i były naturalnymi przeszkodami dla rosyjskich wojsk. Tak samo jak rozległa sieć kanałów irygacyjnych w rejonie Chersonia. Siły ukraińskie musiały tylko zniszczyć wszystkie tamtejsze mosty, by spowolnić rosyjskie natarcie. Ale tak się nie stało.

Daniłow mówi, że władze prowadzą obecnie dochodzenie w tej sprawie i dopóki ten proces się nie zakończy, nie mogą udzielić odpowiedzi.  - Nie ukrywamy tego faktu, nie odkładamy go do szuflady - odpowiada.

Czytaj więcej

ISW: Putin przywrócił kontrolę rosyjskiemu MON nad wszystkimi siłami na Ukrainie

Most w pobliżu wioski Czonhar, który przecina cieśninę między Krymem a Chersoniem, został zaminowany, sztab generalny Ukrainy potwierdził po inwazji. Ale odrzucił sugestie, że materiały wybuchowe zostały rozbrojone, mówiąc, że siły inwazyjne Rosji były 15 razy większe od obrony Ukrainy.

Krytycy twierdzili, że to właśnie z powodu tej rosyjskiej dominacji most powinien był zostać zniszczony.

Jest oczywiste, że siły ukraińskie nie były przygotowane na scenariusz, w którym rosyjskie wojska z łatwością przekroczyły południowy obwód chersoński.

W rezultacie od samego początku musiały wycofać się z tego regionu. W miarę wycofywania się, kolumny pojazdów wojskowych i oddziałów potrzebowały dwóch godzin, by przejść przez most Antonowski w pobliżu Chersonia - twierdzi Jewhen Pałczenko, który bronił mostu na Dnieprze.

To wskazuje, że Ukraina skoncentrowała dużą liczbę wojsk w pobliżu Krymu, ale z wciąż stojącymi mostami szybko stracili przewagę liczebną nad wrogiem.

- Jak można powstrzymać ich ofensywę, skoro nie mieliśmy obrony powietrznej? - pyta Pałczenko. - Ich myśliwce przyleciały i zrzuciły całą masę bomb, wysadzając wszystko w powietrze. Straciliśmy tam wielu ludzi i sprzęt - wspomina.

Kluczowe znaczenie dla sukcesu Rosjan miała szybkość. Ich taktyka polegała na omijaniu dużych miast, okrążaniu ich i posuwaniu się dalej. Planowali zająć Mikołajów w dwa dni, a Odessę w trzy dni - mówi generał dywizji Dmytro Marzhenko, który został wysłany do zorganizowania obrony Mikołajowa. Rosyjski plan zakończył się niepowodzeniem.

Gdy gen. Marczenko przybył na miejsce, wciąż nie było planu obrony miasta. - Kiedy zapytałem, gdzie to jest, powiedziano mi, że jeszcze nie przygotowali mapy - wspomina.

Wziął mapę drogową, podzielił ją na cztery części i wyznaczył jednostki oraz dowódców odpowiedzialnych za każdy odcinek. Ogłosili mobilizację i szybko zapisali tysiące ludzi. Wielu z nowo przybyłych służyło wcześniej w wojsku.

Czytaj więcej

Białoruscy partyzanci uszkodzili rosyjski A-50. Po akcji wyjechali z kraju

Utworzyli oni grupy przeciwpancerne uzbrojone w granatniki i zorganizowali posterunki sygnałowe, które miały ostrzegać o zbliżaniu się rosyjskich czołgów. W przeciwieństwie do Chersonia, mosty przez kanały irygacyjne w regionie zostały zniszczone przez szybko powołane siły specjalne pod wodzą deputowanego Romana Kostenki.

Ukraińskie oddziały zaciekle walczyły o spowolnienie rosyjskiego natarcia w pobliżu mostu Antonowskiego. O północy 25 lutego siły rosyjskie przeszły do ofensywy. Pałczenko i jego batalion czołgów byli tam, aby ich powstrzymać.

- Mój czołg dostał kilka trafień i system padł. Musieliśmy więc wszystko robić ręcznie, jak w czołgach T-34 podczas II wojny światowej - relacjonuje.

Sił rosyjskich było znacznie więcej, więc Pałczenko i jego batalion musieli wycofać się z mostu. Jednak tej nocy wracał tam kilka razy. Jego czołgi osłaniały ukraińskich spadochroniarzy, a ich zadaniem było uniemożliwienie rosyjskim oddziałom przejścia przez most.

23-latek otrzymał później najwyższe wojskowe odznaczenie w kraju - Bohatera Ukrainy.

Ich opór dał obrońcom Mikołajowa jeszcze kilka dni na przygotowanie się na przyjazd Rosjan. Koordynacja i komunikacja między zespołami wojskowymi i cywilnymi sprawiła, że czas ten został dobrze wykorzystany.

- Gubernator Mikołajowa Witalij Kim był niesamowity w komunikowaniu się z ludźmi, aby zorganizować pomoc -  wspomina Marczenko. - Potrzebowaliśmy koparek - szybko pojechały i wykopały (okopy i rowy - red.) Potrzebowaliśmy betonowych bloków i przeciwczołgowych 'jeży' - w pół dnia wszystko było zrobione - dodaje.

Miejscowi obywatele stale monitorowali ruch rosyjskich wojsk i przekazywali współrzędne ukraińskim artylerzystom. Zwykli ludzie niszczyli pojazdy pancerne i brali jeńców - mówi Marczenko.

- Zatrzymaliśmy siły Rosji, ponieważ ludzie powstali - dodaje.

Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 795
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 794
Konflikty zbrojne
Ukraińskie wojsko dementuje doniesienia mediów o czołgach Abrams
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Rosjanie niszczyli leopardy, tak samo niszczą i będą niszczyć czołgi Abrams
Konflikty zbrojne
Jest nowy pakiet pomocy wojskowej USA dla Ukrainy. 6 mld dolarów, w tym rakiety Patriot