Każda godzina się liczyła, zarówno gdy idzie o przyjazd ukraińskiego przywódcy, jak i toczącą się równolegle w amerykańskim parlamencie debatę nad przyszłorocznym budżetem, którego częścią jest pomoc dla Kijowa.
Gdy idzie o wizytę Zełenskiego, kalendarz był napięty ze względów bezpieczeństwa. Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi dopiero we wtorek wieczorem czasu waszyngtońskiego napisała do członków Kongresu, aby osobiście zjawili się następnego dnia w stolicy, choć mają możliwość głosowania zdalnego. Powód ujawnił dopiero kilka godzin później portal Punchbowl News. Zełenski miał spotkać się w Białym Domu z Joe Bidenem i jego ekipą ds. bezpieczeństwa narodowego, a dwie i pół godziny później czekał go występ przed połączonymi izbami Kongresu i zaraz potem – powrót do Europy.
Czytaj więcej
W czasie tej wielkiej wojny było już wiele wydarzeń, które zapiszą się w historii. Teraz mamy do...
Choć jednak już w środę nad ranem służby porządkowe zaczęły otaczać budynki Kapitolu, Fox News ostrzegał, że do końca trzeba będzie się liczyć z możliwością odwołania wizyty ze względów bezpieczeństwa.
Ale i prace nad zatwierdzeniem pakietu pomocy dla Ukrainy w Kongresie toczą się w niemal równie napiętym rytmie. A to dlatego, że już 3 stycznia republikanie przejmą większość w Izbie Reprezentantów. Lider ich klubu parlamentarnego Kevin McCarthy ostrzegł, że to będzie oznaczało koniec „wypisywania czeku in blanco dla Ukraińców”. Plan zakładał więc, że być może jeszcze w środę budżet na przyszły rok przyjmie Senat, gdzie demokraci wraz z trzema senatorami niezależnymi i głosem wiceprezydent Kamali Harris mają większość (we wtorek 70 na 100 senatorów głosowało za dalszym procedowaniem ustawy). Do piątku jego śladem miałaby pójść Izba Reprezentantów.