Władze Karkamış podają, że na pograniczne miasto spadło pięć rakiet. W wyniku ostrzału zginąć miało trzech cywilów.
Strona turecka oskarżyła o ostrzał organizacje militarne Kurdów działające w Syrii. Na północy Syrii działają tzw. Powszechne Jednostki Ochrony (YPG), kurdyjskie milicje, wchodzące w skład Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), rebelianckiej formacji walczącej z reżimem Baszara el-Asada.
Czytaj więcej
Turecki sąd nakazał areszt przedprocesowy 17 osób podejrzanych o udział w przeprowadzeniu zamachu w Stambule, w którym zginęło sześć osób - informuje agencja prasowa Anatolia.
YPG i SDF to sojusznicy USA w walce z dżihadystycznym Państwem Islamskim.
Turecki resort obrony poinformował, że turecka armia "zdecydowanie odpowiedziała" już na ostrzał pogranicznego miasta.
W niedzielę Turcja zbombardowała cele związane z obecnością kurdyjskich milicji w północnej Syrii i Iraku
Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan, mówił dziennikarzom w Katarze, że wielokrotnie przestrzegał przywódców USA, iż amerykańskie wsparcie dla "terrorystów w Syrii" stwarza zagrożenie dla południowej granicy Turcji. Dodał, że tureckie przywództwo będzie nadal działać w interesie narodowym kraju, nie idąc na żadne ustępstwa.
Erdogan zapowiedział, że działania tureckiej armii wymierzone w "terrorystów" w regionie będą kontynuowane.
W niedzielę Turcja zbombardowała cele związane z obecnością kurdyjskich milicji w północnej Syrii i Iraku.
Władze Turcji oskarżają Kurdów z Syrii, że ci przeszkolili sprawczynię zamachu, do którego doszło przed tygodniem w Stambule.