Czytaj więcej
24 lutego Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W piątek Odessę odwiedzi sekretarz generalny ONZ, Antonio Guterres.
Podolak w rozmowie z brytyjskim dziennikiem sugeruje, że w ciągu kolejnych dwóch-trzech miesięcy może dojść do kolejnych ataków podobnych do wtorkowych "tajemniczych uderzeń" na bazy wojskowe na Krymie. We wtorek doszło do eksplozji magazynów amunicji w bazie wojskowej w rejonie miasta Dżankoj oraz do eksplozji na lotnisku wojskowym w rejonie Symferopola. Przed tygodniem seria eksplozji wstrząsnęła też lotniskiem wojskowym Saki na Krymie.
Ukraina oficjalnie nie przyznaje się do ataków na Krymie, które wywołały panikę wśród rosyjskich turystów na półwyspie.
W kontekście eksplozji w bazie wojskowej w rejonie miasta Dżankoj, rosyjski resort obrony mówi o akcie sabotażu.
- Nasza strategia polega na niszczeniu logistyki, przerywaniu linii zaopatrzenia i składów amunicji, a także innych obiektów infrastruktury. To wywołuje chaos w ich szeregach - tłumaczy Podolak.
Czytaj więcej
Symbolizuje powrót Rosji do imperializmu, nie może w niego trafić ukraiński pocisk ani „dojść do pożaru”. Dla Władimira Putina jest tak samo święty jak moskiewski Kreml.
Podolak podkreśla, że ukraińska kontrofensywa różni się od rosyjskich działań, które "wymagają dużej ilości wojsk, które jak gigantyczna pięść są skierowane w jedną stronę". - Ukraińska kontrofensywa jest inna. Nie stosujemy taktyki z lat 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia - mówi.
Nasza strategia polega na niszczeniu logistyki, przerywaniu linii zaopatrzenia i składów amunicji
Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy
Z jego słów wynika, że dzięki zestawom rakietowym dalekiego zasięgu (HIMARS i M270) strona ukraińska może osłabiać wroga poprzez "pozbawianie go zaopatrzenia i amunicji", co sprawi, że Rosjanie będą walczyć "jak walczyli w pierwszych miesiącach wojny".
W ubiegłym tygodniu Podolak sugerował, że wybuchy na lotnisku wojskowym w Saki mogą być dziełem partyzantów. W rozmowie z "The Guardian" kpi z wyjaśnień Rosjan, którzy twierdzą, że do wybuchów na lotnisku wojskowym doszło w wyniku nieprzestrzegania reguł bezpieczeństwa.
Jak mówi Podolak Rosjanie "muszą mieć inną fizykę", jeśli wierzą, że wybuchy będące efektem wyrzucenia papierosa, sprawiają, że składy amunicji eksplodują.
- Z pewnością zgadzam się z rosyjskim resortem obrony, który przewiduje, że będzie więcej incydentów tego rodzaju w następnych dwóch-trzech miesiącach. Sądzę, że to może się stać - podkreśla.
Podolak mówi też, że Most Krymski, biegnący nad Cieśniną Kerczeńską, łączący Krym z Rosją, jest uprawnionym celem wojskowym. - To nielegalna konstrukcja, główna brama dla zaopatrzenia rosyjskiej armii na Krymie. Takie obiekty powinny zostać zniszczone - podkreśla.