Wołodymyr Zełenski mówił o tym w czasie wideoczatu ze studentami i profesorami wiodących instytucji edukacyjnych i badawczych w Izraelu - podaje Ukrinform.

- Jestem pewien, że wszyscy wiecie, co armia rosyjska zrobiła naszemu miastu Mariupol. W rzeczywistości to miasto już nie istnieje. A zaledwie cztery miesiące temu mieszkało tam pół miliona ludzi. Teraz na spalonych ruinach pozostały dziesiątki tysięcy. A grożą im infekcje, których po prostu nie można sobie wyobrazić w dzisiejszym świecie. W szczególności ta sama cholera, z którą walczył sto lat temu Waldemar Haffkine - powiedział prezydent Ukrainy.

Czytaj więcej

Marcin Roszkowski: Ukraińska lekcja dla Polski

Zełenski stwierdził również, że rosyjscy najeźdźcy w Mariupolu tydzień po tygodniu ukrywają ślady zbrodni, grzebiąc szczątki zabitych w masowych grobach. Podkreślił, że armia rosyjska zrobiła to samo z Wołnowachą i dziesiątkami innych miast i wsi na Ukrainie.

Mariupol po rosyjskim najeździe pozbawiony jest normalnych dostaw prądu, wody i gazu. Według ukraińskich szacunków zabitych zostało ok. 22 tys. cywilów, a ponad 50 tys. wywieziono do Rosji i na teren samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej.