- To okręt flagowy Floty Czarnomorskiej, pierwszy okręt flagowy Rosji zatopiony od czasu wojny rosyjsko-japońskiej w 1904-1905 roku. Jesteśmy świadkami wydarzenia, które ma miejsce średnio raz na 100 lat. To pokazuje niezwykłą, niespodziewaną zdolność sił ukraińskich. Jeśli prawdą jest, że okręt został zatopiony uderzeniami rakiet Neptun, to (trzeba przypomnieć), że są to rakiety produkcji ukraińskiej, którą Rosja próbowała zablokować - mówił ambasador.
- Pamiętajmy, że ta wojna zabierze jeszcze wiele ofiar. Nie popadajmy w entuzjazm w wyniku chwilowego sukcesu. Rosja prawdopodobnie będzie szukała zemsty za tę stratę. Bądźmy skupieni w złych momentach tej wojny, nie upadajmy na duchu, a dziś nie popadajmy w nadmierny entuzjazm - dodał.
Jeśli tutaj nie dojdzie do zatrzymania próby obalenia porządku międzynarodowego, to ofiarą tej próby będziemy w największym stopniu my
Cichocki mówił też, że w Kijowie są obecnie, poza dyplomatami i dziennikarzami, również inni obywatele Polski. Kto? - O tym kiedyś powstaną filmy - stwierdził ambasador.
Cichocki dodał, że są to "dobrzy ludzie, którzy pomagają Ukraińcom".