W nocy ze środy na czwartek Ukraina została zaatakowana przez Rosję. Rakiety uderzyły w infrastrukturę wojskową. Kijów informował o ofensywie rosyjskich wojsk od północy, ze wschodu i z południa. Jak wygląda pierwszym dzień inwazji w Kijowie?
Jest wielka niepewność i poczucie niebezpieczeństwa. To nie tylko moja opinia, próbujemy utrzymać ze znajomymi komunikację. Cały świat widzi, co się dzieje na Ukrainie. Ale oglądać te wydarzenia w telewizorze to jedno, a zupełnie inaczej być wewnątrz. Znajduję się obok miejscowości Browary pod Kijowem. Przed chwilą przyleciała tu kolejna rakieta.
Kijów informował, że do ataku doszło od strony okupowanego Krymu oraz Donbasu i ze strony Białorusi.
W oficjalnych komunikatach jest mowa o Białorusi i o Krymie. Ale największe walki trwają w Donbasie. Rosjanie znacznie wcześniej przygotowywali się do takich działań.
Rosyjska agresja już trwała, gdy nad ranem Putin wygłaszał przemówienie. Stwierdził, że chodzi m.in. o „demilitaryzację Ukrainy". Co chce osiągnąć nad Dnieprem?