W czwartek rano prezydent Rosji Władimir Putin zaatakował Ukrainę. Wyjaśnił, że robi na "na prośbę Dniecka I Ługańska". Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia przekazał z kolei, że atak nastąpił "w samoobronie".
Czytaj więcej
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w nocnym wystąpieniu, że „w odpowiedzi na apel przywódców republik Donbasu postanowił przeprowadzić specjalną operację wojskową”. Kilka minut później ukraińskimi miastami zatrzęsły pierwsze eksplozje.
Ambasada Chin w Ukrainie wydała ostrzeżenie dla swoich obywateli , wzywając ich do umieszczenia chińskiej flagi na pojazdach, którymi się poruszają - w dobrze widocznych miejscach.
"Sytuacja w Ukrainie dramatycznie się pogorszyła. W wielu miastach doszło do bombardowań, trwają operacje wojskowe” – czytamy w oświadczeniu ambasady.
Chińska placówka dyplomatyczna wezwała swoich obywateli do pozostania w domach i niezbliżania się do okien, ostrzegając, że na ulicach może dojść do "poważnych zamieszek".