Reklama

Awdijewka: Od wielkiej wojny do podjazdowej

Po tygodniu walki o Awdijewkę powoli cichną, za to strzelaniny trwają na całej linii frontu.

Aktualizacja: 07.02.2017 18:36 Publikacja: 06.02.2017 18:39

Awdijewka: Od wielkiej wojny do podjazdowej

Foto: AFP

– Nie widać, by druga strona szykowała jakąś dużą ofensywę. Nie odnotowujemy też żadnych przygotowań na ich zapleczu – powiedział „Rzeczpospolitej" ukraiński ekspert wojskowy Konstantin Maszowec o możliwości ponownego ataku separatystów.

Podobnie sądzi były ukraiński premier i twórca oraz pierwszy szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Jewhen Marczuk. – To już nie jest 2014 rok, nasze pozycje są solidnie umocnione. A Putin obecnie chce, by uważano go za zwolennika pokoju, dlatego nie będzie masowego i otwartego użycia wojsk rosyjskich – powiedział.

– Między Ukrainą i Rosją nie ma żadnego konfliktu. Donbas jest problemem wyłącznie wewnątrzukraińskim – w podobnym duchu wypowiadał się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, dzień po telefonicznej rozmowie prezydentów Trumpa i Poroszenki. Amerykański przywódca zapewnił, że „będzie działał na rzecz zakończenia konfliktu".

Konsternację Kremla wywołało jednak samo zainteresowanie Trumpa Ukrainą. Widomym tego dowodem było to, że dokładnie dzień po rozmowie przywódców nad wschodnią Ukrainą krążył przez kilka godzin amerykański dron strategiczny Black Hawk, który przyleciał tam z bazy na Sycylii. Amerykanie dokładnie spenetrowali z powietrza cały teren opanowany przez separatystów i przyległe rejony Rosji – nie było więc mowy o przerzucaniu jakichkolwiek posiłków z Rosji do Donbasu.

Dlatego też od soboty, gdy Trump rozmawiał z Poroszenką, walki pod Awdijewką zaczęły zamierać. Sami separatyści mają natomiast coraz większe problemy z uzupełnieniem swoich oddziałów. W walkach pod Awdijewką zginął dowódca ich batalionu „Wostok" Iwan Bakałaj. W czasie jego pogrzebu założyciel batalionu Aleksander Chodakowski rozmawiał z innymi dowódcami o braku rezerw i „cieniutkiej tyralierze żołnierzy w polu", z powodu której sam dowódca musiał ruszyć do walki i zginął.

Reklama
Reklama

Wywiad ukraiński informuje, że władze separatystów – pozbawione rosyjskiego wsparcia – znów próbują prowadzić wśród miejscowych nabór do swoich oddziałów. Rezultaty nie są zachęcające, dlatego Kreml zaczął dyskretny zaciąg kozaków z okolic Rostowa na wojnę na Ukrainie.

Awdijewkę atakują jeszcze grupy złożone z 10–15 żołnierzy, wspartych dwoma, trzema czołgami, ale nie są w stanie przedostać się przez zaporę ukraińskiej artylerii. Za to starcia niewielkich oddziałów i strzelaniny zaczęły się rozprzestrzeniać po całej linii frontu.

To z kolei zaczęło wywoływać panikę wśród mieszkańców separatystycznych republik. Szczególnie że oddziały tych ostatnich znalazły nowy sposób zarobkowania: rozstawiają swoje działa w pobliżu domów i za łapówkę od przerażonych mieszkańców przenoszą je w inne miejsce. Ostrzeliwane oddziały ukraińskie natychmiast odpowiadają.

Konflikty zbrojne
Piotr Woyke, dyrektor IWF: Rosjanom nie zależy na długotrwałym zawieszeniu broni
Konflikty zbrojne
Rosja za wszelką cenę chce zwiększyć produkcję zbrojeniową. Z czym ma problem?
Konflikty zbrojne
Ukraiński ekspert: Rosja i USA rozmawiają o pieniądzach. Ukraina jest dla nich barierą
Konflikty zbrojne
Rośnie liczba ofiar w wojnie USA z przemytnikami narkotyków. Opublikowano nagranie
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1390
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama