Rozmowę z rodzicami zaczął od tego, że trzeba odsunąć PiS od władzy, po czym apelował do protestujących by stworzyli coś w rodzaju nowej „Solidarności” wezwać górników i inne grupy społeczne, które mają siłę, które pozwolą zrealizować ten cel. Można więc odnieść wrażenie, że były prezydent przyjechał do Sejmu, by wykorzystać protest w realizacji swego politycznego planu. I choć zapewniał, że jest apolityczny, to jednak wszystko co mówił i robił, pokazywało, że jest inaczej. - Wolałbym komunę dzisiaj niż tych ludzi. Komuna nas mordowała, ale nie niszczyła ducha – perorował były prezydent.
Czytaj więcej: Wałęsa w Sejmie: Żadnej mediacji. Poproście górników o pomoc
Zresztą sam Wałęsa poproszony przez zdesperowane matki o ty by im pomógł, zapewnił, że im pomoże, ale przyznał, że nie wie, jak to zrobić. Wygląda jednak na to, że zamiast pomóc, założyciel „Solidarności” zaszkodził rodzicom protestującym w Sejmie. Łatwiej teraz będzie im stawiać zarzut, że ich działanie ma charakter polityczny. I w jednym Wałęsa miał rację, gdy na końcu zaczął matki zachęcać, by protest zakończyły. Bo w tej chwili nie widać, by protestujący mogli więcej ugrać. A żenujący spektakl jakim było spotkanie z Lechem Wałęsą, tylko powinien tę decyzję przyspieszyć.