Ukraina źle się czuje w ramach, w jakie wtłoczyła ją Unia. Nie chce być jednym z wielu krajów objętych Europejską Polityką Sąsiedztwa. Pieniądze co prawda jakieś z tego są, programy pomocy i współpracy też, ale Kijów uważa, że zadowalając się EPS, odsuwa szanse na coś lepszego: perspektywę członkostwa. Bo choć EPS oznacza zbliżenie do UE, nie ma nic wspólnego z procesem akcesji. Wystarczy zresztą spojrzeć na 16 państw nią objętych: z jednej strony Maroko, z drugiej Armenia i Gruzja.
Ukraina też nie jest do końca zachwycona polskim pomysłem Partnerstwa Wschodniego. Może jak zobaczy konkretne projekty, które przy udziale Warszawy przygotuje Bruksela, jej entuzjazm się zwiększy. Ale na razie Kijów – w którym w poniedziałek m.in. o współpracy z UE ma rozmawiać kanclerz Niemiec Angela Merkel – mówi wyraźnie: nie damy się zwieść. Chyba że będą tam konkrety, jak umowa o ruchu bezwizowym.
Dlatego Kijów z uporem zabiega o więcej. Podobnie robią jego sympatycy w UE, jak Polska czy Szwecja. Ostatnio do tego grona dołączyła Francja. Jakie są motywy prezydenta Sarkozy’ego – nie wiadomo. Czy zależy mu na zbliżeniu Ukrainy, czy tylko na dopisaniu ważnego wydarzenia do listy osiągnięć francuskiego przewodnictwa w UE. Bo to właśnie Sarkozy będzie gospodarzem szczytu UE – Ukraina w Evian 9 września, gdzie chce Ukrainie zaproponować umowę stowarzyszeniową. Ważne jest jednak, że Francja, kraj założyciel UE i raczej nieprzychylny dalszemu rozszerzeniu, dostrzega wagę przeniesienia relacji z Kijowem na wyższy szczebel.
Tą wyższą formą współpracy ma być właśnie stowarzyszenie. Brzmi nieźle. Polska, zanim stała się członkiem UE, też była krajem stowarzyszonym. Ale taką umowę mają też Egipt i Izrael. Francuscy dyplomaci przekonują jednak: nazwa będzie symboliczna – Ukraina zbliży się do UE.
Tę propozycję muszą we wtorek w Brukseli zaakceptować wszyscy szefowie dyplomacji. Wiadomo, że niektóre kraje, jak choćby Hiszpania, chcą wyraźnego zapisu, że stowarzyszenie nie oznacza członkostwa. Z kolei Ukraina zapowiedziała, że w Evian będzie zabiegać o coś przeciwnego.