Swoją drogą ja tych gości podziwiam. Jaką trzeba mieć odporność, by na każdym stadionie słuchać bez mrugnięcia okiem wyśpiewywanej pod swoim adresem oferty odbycia, z przeproszeniem dam, stosunku seksualnego? By kupić sobie gazetę – przypadkiem zapewne, może dodawali jakiś film albo zdrapkę – i czytać nieustanne kpiny, szyderstwa albo, co gorsza, zabójcze statystyki? By znosić każdy, najmarniejszy nawet kabaret, drący bezlitośnie łacha z leśnych dziadków? Jakąż trzeba mieć konstrukcję psychiczną, by to wszystko ścierpieć?

Przecież cały kraj widzi te żałosne podrygi naszych kopaczy i niczym niezmącony świetny humor czołowych eksponatów (tak, to właściwe słowo) polskiej myśli szkoleniowej. Przecież nawet szef wszystkich szefów, oglądając to w telewizorze, musi porzucić czerwone wino i golnąć sobie jakiejś berbeluchy, bo na trzeźwo to nawet przy cygarze człowiek tego nie zniesie. I nic?! I nic. Najwyżej zatrudni się jeszcze bardziej aroganckiego rzecznika prasowego, który nawyzywa polemistów od "ch..." (i proszę tego nie wyrzucać, niech Janusz Atlas się wstydzi, a nie ja) tudzież obdarzy ich innymi komplementami spod budki z piwem, gdzie, jak mniemam, urzęduje na stałe.

Jak widać, oni wszystko zniosą. Ale my chyba nie musimy. Może by tak senatora Piechniczka i byłego senatora Latę zalać spirytusem (niech mają trochę przyjemności) i ustawić w Muzeum Sportu, bo przecież zasługi mają autentyczne? Ich przecież, jak Wałęsę, trzeba chronić przed nimi samymi. Może by rzeczywiście PZPN-owi tę budę podpalić, a całą bandę pognać? Co nam mogą zrobić różne fify czy uefy? Z mistrzostw świata wyrzucić? Chyba w siatkówce. Euro nam nie zabiorą, a klubom mogą spokojnie zabronić występowania w pucharach. I tak się tam nie wybierają.

Co, nie da się? No trudno, to się chociaż napijmy. Panie Januszu, polej pan!

Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/mazurek/2009/10/15/felieton-dla-mezczyzn/]blog.rp.pl/mazurek[/link]