Raczyła za to zamieścić tekst Tomasza Wołka pod znamiennym tytułem... "Prawdziwi Polacy wracają". Słowo "prawdziwi" zostało wyróżnione czerwoną czcionką, żeby przekaz utrwalił się w głowach mniej bystrych czytelników.

"GW" uwielbia pouczać inne media, jak należy przestrzegać zasad dziennikarskiej rzetelności, choć sama ochoczo je łamie. Publikuje oto tekst Wołka, w którym sformułowanie "prawdziwi Polacy" pada dziesięć razy (choć oczywiście sam Kaczyński nie jest cytowany wprost), w tym samym dniu, gdy inne gazety informują, że podobne słowa z ust prezesa PiS nie padły. Autor sugeruje w dodatku, iż "prawdziwi Polacy" zawsze wydawali z siebie "odorek antysemickiego obskurantyzmu", co prowadzi do jasnej konkluzji: Kaczyński = antysemita.

Adam Michnik pospołu z Tomaszem Wołkiem psują polskie dziennikarstwo, bo skoro poważna gazeta pozwala sobie na tak jawną manipulację, to jak wytłumaczyć młodym reporterom, przyszłym redaktorom i publicystom, że w tej profesji pewnych rzeczy się po prostu nie robi?

Uprzedzenia wobec jednego polityka czy jednej partii nie powinny wpływać na standardy obowiązujące w mediach. Niestety, tekst Tomasza Wołka łamie wszystkie możliwe reguły zawodowej uczciwości.