Ledwie otworzysz usta, a oni narzekają: "Nic w tym nowego, słyszałem to wiele razy". Doświadcza tego Polska Jest Najważniejsza.
Wśród recenzentów nie brak kibiców dotychczasowych potęg. Ale i ci, co nimi nie są, krzywią się już na wstępie. PJN ogłosi deklarację ideową. "Nic tam oryginalnego" – orzekają komentatorzy, choć gdyby zajrzeli do podobnych deklaracji PO czy PiS, też by znaleźli oczywistości. Ani oblicze, ani sukces partii nie zależy od takich dokumentów.
Ale też komentatorzy racjonalnie wystrzegają się pochopnego entuzjazmu. Widzieli już niejedną inicjatywę, która miała dobre pomysły i znanych polityków. Gdy siedziałem na ciasnej sali kina Kultura, wspominałem Polskę Plus. Podobne hasła i wiara, że jest coś między PiS i PO. A potem cichy zgon.
PJN-owcy mają kilka przewag. Moment – wydaje się odpowiedni. Z ruchów między elektoratami PO i PiS można wyczytać autentyczne znużenie wojną Kaczyński – Tusk. Także wizerunek nowej partii jest bardziej klarowny niż Polski Plus. Na tej sali czuło się wyraźną ofertę dla pokolenia trzydziesto-, czterdziestolatków. Nieprzypadkowo ich rówieśnicy politycy PJN zabrali na imprezę swoje dzieci. I mówili tyle o rodzinie.
Ale to jest oferta na może 10, a może tylko na 3 procent. To pierwsze oznacza utrzymanie się w grze, to drugie – koniec. Koniunkturę można wykorzystać dzięki pracowitości i pomysłowości. I można przepuścić między palcami. A jest i niszcząca rola przypadku. Wystarczy, że kampania 2011 spolaryzuje scenę w sposób dla PJN niewygodny, i zawodowcy przykryją debiutantów czapkami.