Czy mnie to oburza? Ani trochę, niech PT.copywriterzy nie liczą na błogosławiony z ich punktu widzenia skandal. Trochę śmieszy, a trochę bulwersuje mnie natomiast coś innego.
A mianowicie to, że w naszym kraju imprezka pt. Euro 2012 urosła do tak niebotycznych rozmiarów. Tak ogromnych, że ci którzy zdecydowali się wykorzystać obraz Matejki w celu podpromowania się i podlansowania, nie widzą całej śmieszności swoich działań.
Bo przecież o Konstytucji 3 Maja pamiętano dwa stulecia, i pamięta się dotąd. A impreza pt.Euro? Czy ktoś na serio uważa, że za rok będzie o niej pamiętał ktokolwiek? Oprócz szczupłego w skali społecznej grona ludzi, związanych z piłką wykonywanym zawodem lub futbolowym fanatyzmem. Albo tych, którzy przy tej okazji kogoś spotkali i nastąpiła wielka miłość. Wtedy tak... „kochanie, a pamiętasz, rok temu poznaliśmy się na Euro...". Ale to jednak rzadkie okoliczności.
Poza tym stawiam dolary przeciw orzechom, że już za rok Euro będzie zapomniane. I dopiero media będą musiały przypominać o nim ludziom.
To, co dzieje się wokół Euro (nie chodzi mi o polityczną wrzawę wokół spraw ukraińskich, tylko o wewnątrzpolskie histerie), odbieram szczerze mówiąc jako poniżenie. Nie, nie dlatego, że autostrady itd. Dlatego, że żaden szanujący się, historyczny naród europejski nie przykłada do organizowanej na jego terytorium sportowej imprezy znaczenia nawet w przybliżeniu dającego się porównać z tym, co dzieje się nad Wisłą.