Mimo że kwestia tego konkretnego przypadku korupcji dotyczy właśnie ich grupy zawodowej. W kategorii politycznego szyderstwa triumfuje poseł Solidarnej Polski Jacek Kurski, który sugeruje premierowi, by na miejsce Jarosława Gowina wprowadził do rządu właśnie Sawicką.
Jest przecież – mówi Kurski – doskonałym kandydatem. To doświadczony polityk, a i lepiej pewnie od doktora filozofii jest obeznana z wymiarem sprawiedliwości. Kurski szydzi (zapominając przy okazji, że właśnie za korupcję skazany został jego kolega, minister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego Tomasz Lipiec) i wywołuje salwy śmiechu, ale paradoksalnie za tym szyderstwem kryje się poważny dylemat. To dylemat z pogranicza prawa i polityki, nad którym nie można przejść do porządku dziennego. Bo jeśli w istocie wyrok sądu apelacyjnego uniewinnia Sawicką, to w świetle porządku prawnego staje się ona osobą niekaraną!!!
Jeśli nie dojdzie w tej sprawie do kasacji, to Sawicka będzie mogła paradować z podniesionym czołem, a jakieś pomruki o moralnej odpowiedzialności z perspektywy jej statusu nie mają żadnego znaczenia. Czemu więc ma nie wrócić do polityki? Czyż taki zakaz nie byłby naruszeniem jej praw obywatelskich?
Poseł Małgorzata Kidawa – Błońska w rozmowie na antenie Polsat News wyznała, że byłej koleżanki w polityce nie widzi, bo przecież nie wypada, by osoba, która wzięła łapówkę powróciła na platformiane salony. Problem w tym, że sąd nie uznał jej winy, a więc – z perspektywy prawa – nie można mówić, że dopuściła się przestępstwa. Jest czysta jak łza! Zastanawiam się nawet, czy nie miała prawa zaskarżyć o zniesławienie w drodze procesu cywilnego tych, którzy mówią, że wzięła łapówkę. Bo przecież branie łapówki jest w świetle polskiego prawa przestępstwem, a sąd z takiego zarzutu ją oczyścił.
Więc może jednak wpuścić ją do Platformy, a może nawet – do rządu? Tak na wszelki wypadek, by dać dowód, że państwo polskie nie narusza niczyich praw obywatelskich. Z tym oto dylematem zostawiam komentatorów, ale przede wszystkim polityków PO, którzy z taką pasją kibicują poprawnemu – skądinąd – wyrokowi warszawskiego sądu.