Daleki jestem od porównywania dzisiejszej Polski do komunistycznego satelity ZSRS. Trudno się jednak powstrzymać od konstatacji, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji poprzez przyznanie Telewizji Trwam miejsce na multipleksie cyfrowym rozwiązała poważny problem.
Sęk w tym, że całe to zamieszanie wynikało z decyzji podjętej przez KRRiT dwa lata temu, odmawiającej przyznania telewizji ojca Tadeusza Rydzyka koncesji do nadawania cyfrowego. Faktem jest, że Rada włączyła się wtedy mocno w polsko-polską wojnę. Nie jest bowiem dla nikogo tajemnicą, że media ojca Rydzyka są sojusznikiem prawicowej opozycji.
Paradoksalnie one same zyskały na całym zamieszaniu. Apele o przyznanie koncesji Telewizji Trwam połączyły wszystkich, nawet niechętnych redemptoryście, hierarchów. Na ulice Polski wyszły marsze domagające się innej decyzji KRRiT.
Można nie lubić stacji ojca Rydzyka, ale fakt, że ma ona rzesze wiernych odbiorców sprawia, że należy jej się prawo, po spełnieniu wymaganych formalności, posiadania miejsca na cyfrowym multipleksie. Dlatego dobrze się stało, że TV Trwam umożliwiono cyfrowe nadawanie. Pluralizm, wolność słowa i demokracja z pewnością na tym zyskają.