Rosjanie zwalniają Sienkiewicza

Zadyma wywołana przez marginalnych chuliganów stała się poważnym problemem międzynarodowym.

Publikacja: 13.11.2013 01:00

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Aż trudno uwierzyć, że im na to pozwolono. Nabuzowani młodzieńcy są w wielu krajach, ale raczej nie dopuszcza się ich do miejsc o specjalnym znaczeniu – w szczególności do strefy dyplomatycznej, wymagającej ochrony i spokoju.

Atakowanie placówek dyplomatycznych to nie jest cywilizowany sposób protestowania przeciw czemukolwiek. I kojarzy się ostatnio raczej z brodatymi islamistami wyładowującymi na konsulatach i ambasadach swoją nienawiść do Zachodu. Ale przez ich ojczyzny przetaczają się rewolucje i wojny domowe, w Polsce już całe szczęście zapomniane.

Race, które poleciały 11 listopada na Ambasadę Federacji Rosyjskiej, mogą spowodować polityczny pożar w Polsce. Umiejętnie kontrolowany przez Moskwę, wykorzystującą znakomicie potknięcia Warszawy.

Polski rząd znalazł się w pułapce. Próbował przepraszać za zajścia pod ambasadą, ale w sposób, który Rosji nie wystarcza. Najpierw premier Tusk wyraził ubolewanie i mówił o „niedopuszczalnym akcie agresji". W późniejszym oświadczeniu MSZ ubolewanie było już głębokie, a doszło jeszcze „zdecydowane potępienie".

Polski ambasador w Moskwie usłyszał, że rosyjski MSZ oczekuje jednak nie ubolewania, ale oficjalnych przeprosin. Ubolewa się za coś, na co nie ma się wpływu, a przeprasza za własne winy. Czyli może za to, że spokojna Warszawa na chwilę mogła się stać Kairem czy Bengazi?

Jeżeli polski rząd przeprosi w sposób satysfakcjonujący Rosjan, to będzie miał na głowie dwa problemy. Po pierwsze, pozwoli opozycji użyć argumentu, że znowu ulega Kremlowi. I to będzie mniejszy problem. Wcześniejsze zarzuty o uleganie obcym wpływom nie zaszkodziły polskim rządzącym, podobnie będzie zapewne i tym razem.

Większy jest inny problem. Przepraszając, rząd przyzna, że popełnił poważne błędy (a zrobił). Dopuścił do przemarszu pod ambasadą kraju, którego polityka budzi w społeczeństwie wielkie emocje, a na dodatek nie powstrzymał chuliganów przed atakiem na placówkę dyplomatyczną.

Pachnie to konsekwencjami wobec władz Warszawy i szefa policjantów. W ratuszu znajdzie się pewnie jakiś odpowiedzialny urzędnik niższego szczebla. Gorzej z policją.

Krótko mówiąc: Rosja domaga się dymisji ministra Sienkiewicza, eksperta do spraw Rosji.

Aż trudno uwierzyć, że im na to pozwolono. Nabuzowani młodzieńcy są w wielu krajach, ale raczej nie dopuszcza się ich do miejsc o specjalnym znaczeniu – w szczególności do strefy dyplomatycznej, wymagającej ochrony i spokoju.

Atakowanie placówek dyplomatycznych to nie jest cywilizowany sposób protestowania przeciw czemukolwiek. I kojarzy się ostatnio raczej z brodatymi islamistami wyładowującymi na konsulatach i ambasadach swoją nienawiść do Zachodu. Ale przez ich ojczyzny przetaczają się rewolucje i wojny domowe, w Polsce już całe szczęście zapomniane.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne