Francois Hollande przedstawił jasną wizę tego, jak i gdzie widzi pozycję Francji w Europie. Kluczowe z jego wystąpienia zdanie - "Przyszłość Francji to przyszłość Europy, a przyszłość Europy to przyszłość Francji" - nie jest w jego ustach tylko pustym sloganem.
Dla Hollande'a Francja jest krajem, który wyznaczy przyszłość strefy euro i Unii. Nie ma w tym zdaniu nic nowego - tak samo sądzili wszyscy kolejni prezydenci w Paryżu. Hollande dodatkowo stwierdził, że wszystkie inicjatywy dotyczące przyszłości Europy muszą powstawać w parze Francja - Niemcy.
Nasz, polski problem polega na tym, że w tym schemacie organizacyjnym przywództwa w Europie nie ma miejsca dla nas. Przy wszystkich wspólnych inicjatywach Paryża i Warszawy, przy wysiłku, jaki polska dyplomacja od lat wkłada w utrzymywanie Trójkąta Weimarskiego, prezydent Francji nie widzi dla Polski miejsca przy stole, przy którym decyduje się także nasza przyszłość.
Prywatne problemy Hollande'a są dokładnie tym - jego prywatnymi problemami. Jego przekonanie, że przyszłość Europy decyduje się na linii Paryż-Berlin, jest już jednak także naszym problemem.
Seksskandal we Francji