W samym środku Paryża, naprzeciw obleganego przez turystów muzeum d'Orsay znajduje się małe, ale ważne dla Francuzów, Muzeum Legii Honorowej. Przy ulicy o tej samej nazwie gromadzi może największą na świecie kolekcję orderów i medali, głównie francuskich, ale także z innych krajów i okresów historycznych. Przewodnik mówi, że całość kolekcji liczy ponad 28 tysięcy eksponatów. To za dużo dla niewielkiego muzeum, więc bieżąca ekspozycja to „jedynie" 10 tysięcy odznaczeń.

Skąd ta wyjątkowa waga kolekcji? Otóż ważne są nie tylko odznaczenia, ale przede wszystkim ludzie, do których należały, często donatorzy muzeum, wybitni mężowie stanu, politycy wojskowi. W centralnym miejscu możemy podziwiać Legię Honorową należącą do samego Napoleona, notabene człowieka, który francuskie odznaczenie ustanowił.

Cieszą oko akcenty polskie, ale całą radość odbiera dość kuriozalne, historyczne faux pas, które mieszkańcy miasta nad Sekwaną zafundowali swoim braciom znad Wisły. Oto na frontonie muzeum w formie banerów reklamowych prezentowane są wybrane eksponaty muzeum. Między licznymi odznaczeniami brytyjskimi, portugalskimi czy westfalskimi jest również odznaczenie opisane jako Order Orła Białego. Znany nam doskonale, ale na frontonie muzeum jakoś gubi swoją tożsamość. Niewielki orzeł biały na tle czerwonego krzyża wpisany jest w drapieżną postać dwugłowego orła czarnego przykrytego carską koroną.

Czyżby to w istocie nasze najważniejsze odznaczenie państwowe? Ano nie. Nie trzeba się legitymować wyrafinowaną wiedzą historyczną, by odgadnąć, że to carski i królewski Order Orła Białego zawłaszczony i nadawany przez carów rosyjskich po upadku powstania listopadowego. W podręcznikach można przeczytać, że był nie tylko represją wobec zbuntowanego narodu, ale również szyderstwem z wartości, które honorował oryginał.

Nadawano go głównie zdrajcom bądź poddanym cara szczególnie zasłużonym w tępieniu polskości. Wśród uhonorowanych są m.in.: Dmitrij Gawriłowicz Anuczin (kat powstania styczniowego), Aleksander Piotrowicz Chruszczow (w latach 1861–1864 naczelnik wojenny okręgu lubelskiego, zatwierdzał wyroki śmierci na powstańcach, m.in. na Leonie Frankowskim), Ksawery Czengiery (podczas powstania styczniowego naczelnik wojenny powiatów: kieleckiego, opatowskiego i sandomierskiego), generałowie-gubernatorzy warszawscy Aleksander Bagration-Imeretyński czy Paweł Szuwałow... Tacy to Polacy z dumą nosili odznaczenie eksponowane jako Order Orła Białego w samym sercu Paryża.

Złośliwość? Ignorancja? Niedopatrzenie? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że kustosze Muzeum Legii Honorowej nie zdawali sobie sprawy z prowokacyjności takiej ekspozycji. A może, co jest najbardziej prawdopodobne, mają głęboko gdzieś uczucia narodowe i „specyficzne odczucie patriotyzmu" braci znad Wisły? Cóż, można się zżymać, można denerwować, ale myślę sobie, że polska polityka historyczna nie powinna skupiać się jedynie na zwalczaniu kalki „polskie obozy koncentracyjne". Winniśmy walczyć o swoje, gdzie się da i w każdej słusznej sprawie. Także naprzeciw muzeum d'Orsay, w Paryżu. Inaczej Putin (już sobie wyobrażam jego ryk, gdyby wywieszono w Paryżu ordery armii Własowa) rzeczywiście miałby się z czego śmiać.