Prawie wszyscy kandydaci partyjni stoją już w blokach startowych. 30 sierpnia ma się odbyć ostatnie w tej kadencji posiedzenie Sejmu. Najmniej wiadomo jednak o kandydatach największej, sprawującej władzę partii, czyli Prawa i Sprawiedliwości. Przypadek?
Listy poczekają, najpierw głosowanie w Sejmie
Politycy PiS zapowiadają, że posiedzenie Komitetu Politycznego, który ma ostatecznie zatwierdzać listy wyborcze, odbędzie się 1 lub 2 września. Czyli jak najszybciej po ostatnim posiedzeniu Sejmu. A to oznacza, że nie wszyscy liczący na biorące miejsca posłowie będą zadowoleni z pozycji na listach, które im przypadły. By nie osłabiać dyscypliny i nie prowokować do nieposłuszeństwa niezadowolonych, skład kandydatów ma więc zostać podany, kiedy już nie będzie nad czym głosować w Sejmie. Dlaczego to takie ważne?
Czytaj więcej
Partia Kaczyńskiego jako ostatnia z dużych partii sfinalizuje listy. Przyczyny leżą między innymi w Sejmie.
We wtorek 28 sierpnia Senat będzie rozpatrywał m.in. ustawę o zmianie ustawy „o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w UE”, która nakłada na rząd obowiązek niezwłocznego przekazywania prezydentowi RP projektu stanowiska Polski na posiedzenia Rady Europejskiej lub międzynarodowe z udziałem UE i wzmacnia kompetencje prezydenta przy obsadzie kluczowych stanowisk w UE – np. polskiego komisarza Komisji Europejskiej czy sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE i rzecznika generalnego TSUE. I byłoby na pewno bardzo niedobrze, gdyby przy tej ustawie zabezpieczającej interesy dzisiejszego obozu władzy na forum Unii palec się komuś rozżalonemu omsknął.
Smutek ministra Przemysława Czarnka
Kierownictwo PiS wcześniej entuzjastą prezydenckiego projektu nie było, ale przyszłość jest niepewna, więc nagle wszystkim zaczęło bardzo zależeć na przyjęciu tego hamulca bezpieczeństwa wobec zapędów ewentualnej nowej władzy. Co się jednak stanie, jeśli Senat się rozgada na temat np. uchwały o odsieczy wiedeńskiej i nie zdąży przed planowanym posiedzeniem Sejmu? Wtedy listy trzeba będzie ogłosić bez gwarancji posłuszeństwa, a to sytuacja bardzo niekomfortowa.