Marek Kozubal: Spokojnie, to nie jest wojna

Można się zastanawiać, czy polskie państwo zadziałało właściwie. Musimy mieć jednak świadomość, że obok nas toczą się krwawe działania wojenne i mogliśmy się spodziewać, że dadzą one o sobie znać i na naszym terytorium.

Publikacja: 15.11.2022 23:08

Policja na terenie miejscowości Przewodów w woj. lubelskim

Policja na terenie miejscowości Przewodów w woj. lubelskim

Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Fakty są takie: we wsi koło Hrubieszowa doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski. Na razie polskie władze nie potwierdziły w jasny sposób, czy mamy do czynienia z eksplozją spowodowaną upadkiem rakiety lub jej szczątków – ukraińskiej czy rosyjskiej. Władze podkreślają jednak, że mamy do czynienia z sytuacją poważną. Pewnie dokładną wiedzę na temat tego, co spadło przy granicy z Ukrainą, będziemy mieć dopiero po dokonaniu specjalistycznych badań przeprowadzonych przez saperów.

Można się zastanawiać, czy polskie państwo zadziałało właściwie. Nie znamy dokładnie mechanizmu podejmowania decyzji, widzieliśmy tylko zewnętrzne oznaki działania niektórych instytucji, np. straży pożarnej i władz państwowych. Na miejscu, jak w przypadku każdego zdarzenia, pojawiła się straż i lokalna policja, a dopiero, gdy w mediach pojawiły się doniesienia, że w Przewodowie mogła spaść rakieta lub rakiety, sprawą zajął się wojewoda, teren ogrodziła policja i na miejsce przyjechało wojsko.

Czytaj więcej

Podwyższenie gotowości bojowej jednostek wojskowych na terenie RP

Czy ich reakcja była szybka, czy spóźniona, to warto wyjaśnić. Warto też usłyszeć odpowiedź na pytanie, czy systemy, które są odpowiedzialne za ochronę naszej przestrzeni powietrznej, wyłapały fakt pojawienia się obiektu potencjalnie niebezpiecznego dla mieszkańców. Czy zadziałał chociażby system alarmowania ludności cywilnej?

Przedstawiciele rządu i prezydenta po naradzie w BBN zdecydowali o podniesieniu gotowości bojowej niektórych jednostek wojskowych i służb. To wydaje się naturalne, aby ostudzić nastroje społeczne, ale też zademonstrować, że państwo działa. Przypomnę, że część wojska postawiona jest w stan gotowości od lata poprzedniego roku, czyli rozpoczęcia kryzysu na granicy z Białorusią.

Wydaje się, że instytucje państwa działają bez zbędnych emocji i ferowania wyroków

Polskie reakcje, podobnie jak Pentagonu i NATO są wstrzemięźliwe. Na razie zdecydowano o uruchomieniu art. 4, czyli przeprowadzeniu konsultacji w ramach sojuszu północnoatlantyckiego. Wydaje się, że instytucje państwa działają bez zbędnych emocji i ferowania wyroków na temat winnych śmierci Polaków.

Musimy mieć jednak świadomość, że obok nas toczy się krwawa wojna. Rosja terroryzuje masowymi atakami rakietowymi Ukrainę, niszczy infrastrukturę krytyczną sąsiada, atakuje cele cywilne, popełnia zbrodnie wojenne. Nie powinien nas zatem dziwić fakt, że terytorium Polski staje się miejscem, gdzie wojna daje o sobie znać.

Fakty są takie: we wsi koło Hrubieszowa doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch obywateli Polski. Na razie polskie władze nie potwierdziły w jasny sposób, czy mamy do czynienia z eksplozją spowodowaną upadkiem rakiety lub jej szczątków – ukraińskiej czy rosyjskiej. Władze podkreślają jednak, że mamy do czynienia z sytuacją poważną. Pewnie dokładną wiedzę na temat tego, co spadło przy granicy z Ukrainą, będziemy mieć dopiero po dokonaniu specjalistycznych badań przeprowadzonych przez saperów.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka