Przebudzenie nie było łagodne. Zachód zobaczył nie baletnicę, lecz Putina grożącego wszystkim rakietami z głowicami nuklearnymi. Ponieważ wcześniej wysłał on inne rakiety w kierunku ukraińskich miast oraz komandosów w celu złapania Zełenskiego, demokratycznie wybranego prezydenta europejskiego kraju, zadziałało skutecznie.
Czytaj więcej
Ponad 400 rosyjskich najemników ma działać w Kijowie, a ich celem jest zabicie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i członków jego rządu oraz przygotowanie gruntu pod przejęcie kontroli nad miastem przez Moskwę - podaje "The Times".
To jest wielkie przebudzenie. Nie ma powrotu do snów o niedźwiedziu, który muchy nie skrzywdzi. Bo jest to dobry niedźwiedź i daje dobrze zarobić. Tylko rusofobiczne muchy i inne owady zawracają głowę, że jest inaczej.
Zachód, ten dalszy, zrozumiał to, co ten bliższy podejrzewany o rusofobię rozumiał od dawna. Moskwa odbudowuje imperium. Każdymi metodami, w tym wywołując wojny, o jakich tam, na dalszym Zachodzie, zapomniano. Z setkami ofiar, z wielkim cierpieniem. Ze zniewalaniem, biedą i głodem. Wreszcie zrozumiał, że jeżeli dzisiaj Rosja chce ubezwłasnowolnić Ukrainę, to jutro może zechcieć zrobić to z państwem Zachodu.