Mecz był zacięty do tego stopnia, że w ostatnich minutach piłkarze wzięli się za bary. Tak czasami bywa, to normalne, nawet pokojowo usposobieni zawodnicy nie wytrzymują. Kiedy Magiera był piłkarzem, raczej w takich przepychankach nie brał udziału. Jako trener widzi w nich dobre strony. Każdy, kto myślał, że będzie miękkim trenerem, już wie, że się mylił.
Henning Berg z zawodnikami nie rozmawiał, przed Stanisławem Czerczesowem czuli oni respekt, a Besnik Hasi na nich krzyczał i obrażał. Magiera chyba nigdy nie podniósł głosu, jest kulturalnym człowiekiem, który porozumiewa się z piłkarzami, nie używając przekleństw, co podobno w szatni piłkarskiej jest niemożliwe. Życzę mu jak najlepiej niezależnie od tego, w jakim klubie pracuje. Wolę z nim stracić, niż z kilkoma innymi trenerami znaleźć. Zwłaszcza z takimi, którzy zaczynając pracę z klubem w kryzysie, mówią, że nic już nie da się zrobić i zamiast szkolić, trzeba dzwonić.