Reklama

Afera KNF: Czy Morawiecki może ufać Ziobrze

Sześć dni – tyle czasu upłynęło od chwili, gdy do Prokuratury Generalnej zawiadomienie złożył Roman Giertych, do momentu, gdy prokurator generalny Zbigniew Ziobro zdecydował o wszczęciu śledztwa w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przez szefa KNF.

Aktualizacja: 16.11.2018 12:01 Publikacja: 15.11.2018 19:18

Afera KNF: Czy Morawiecki może ufać Ziobrze

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Problem w tym, że śledztwo wszczęto nie po analizie doniesienia, które zostało złożone, ale dopiero gdy sprawę opisały „Gazeta Wyborcza" i prestiżowy brytyjski dziennik „Financial Times". W efekcie zarówno szef rządu Mateusz Morawiecki, jak i kierownictwo PiS – a nawet, przynajmniej tak twierdzi, sam prokurator generalny – o całej aferze KNF dowiedzieli się w ostatni wtorek po lekturze porannej prasy.

Biorąc pod uwagę, że jedną z pierwszych decyzji PiS było po wyborach podporządkowanie prokuratury ministrowi sprawiedliwości oraz danie mu kompetencji do bycia informowanym na temat wszystkich postępowań, które prowadzą nie tylko prokuratury, ale też służby pod nadzorem prokuratury, to dość dziwne, że o sprawie o takim kalibrze nie zostali zaalarmowani minister i premier. To tym większy problem, że wygląda na to, iż wbrew publicznym zapowiedziom z afery Amber Gold wcale nie wyciągnięto wniosków. Wtedy również ważne dokumenty – dotyczące wartych milionów złotych oszczędności Polaków – gdzieś się w prokuraturze zawieruszały.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Komentarze
Bogusław Chrabota: Bez campusów KO nie wzleci
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Szymon Hołownia zdobył punkt dla Karola Nawrockiego
Komentarze
Michał Szułdrzyński: W oczekiwaniu na przełom w relacjach z Niemcami
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki zakładnikiem Bogdana Klicha
Komentarze
Andrzej Łomanowski: Donald Trump zmienia zdanie. Teraz to Władimir Putin ma problem
Reklama
Reklama