Reklama

Ekologiści na drzewo

Parę słów o pożytku z foliowych torebek, zwyczajowo nazywanych reklamówkami, ściągnęło na mnie gromy ludzi zatroskanych o los planety i głęboko przekonanych, że planeta niczego bardziej nie potrzebuje niż histerii związanej ze wspomnianymi torebkami czy też gazami cieplarnianymi.

Publikacja: 22.07.2008 20:58

Pewnie się nigdy z zatroskanymi nie zrozumiemy, bo ja jestem prostym człowiekiem i moje horyzonty całej planety nie obejmują. Ograniczają się do mojego własnego kraju. Kraju, w którym papiernie sprowadzają makulaturę z Czech, ponieważ naszej nikt nie potrafi pozbierać. Kiedyś dziadkowie śmietnikowi wybierali do recyklingu przynajmniej karton (zwykły papier nigdy im się nie kalkulował), ale skutecznie zepsuto ich i zniechęcono do tej pożytecznej pracy zasiłkami.

W moim kraju huty szkła sprowadzają też stłuczkę szklaną z Ukrainy, bo naszych własnych butelek… patrz wyżej. Jesteśmy tak bogaci, że wszystko po prostu wywalamy, i to bynajmniej nie na śmietnik. W moim kraju śmieci wyrzuca się, gdzie popadnie, głównie w lasach.

Rzeczy, z którymi inni jakoś sobie poradzili, u nas okazują się kwadraturą koła, więc może i nic dziwnego, że nawiedzeni ekologiści, zamiast pomyśleć o nich, ochoczo łapią się na zachodnie mody i rozpętują histerię w sprawach duperelnych.

Proszę bardzo, kto chce, niech się bawi, ale nie dajmy się nawiedzonym terroryzować. Naturalnego środowiska od wieków już nie ma i nie będzie, chyba że się wymorduje kilka miliardów ludzi, a resztę zepchnie na powrót do epoki kamienia łupanego.

Nie w tym rzecz, żeby odmawiać ludziom osiągnięć cywilizacji, a zwłaszcza poprawiać sobie samopoczucie "czynami społecznymi", ale żeby umieć gospodarować odpadami i energią. Akcje ekologistów, zamiast nas do tego zbliżać, raczej rozgrzeszają nasze zaniechania.

Reklama
Reklama

[ramka][link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2008/07/22/ekologisci-na-drzewo/]Skomentuj na blogu[/mail][/ramka]

Pewnie się nigdy z zatroskanymi nie zrozumiemy, bo ja jestem prostym człowiekiem i moje horyzonty całej planety nie obejmują. Ograniczają się do mojego własnego kraju. Kraju, w którym papiernie sprowadzają makulaturę z Czech, ponieważ naszej nikt nie potrafi pozbierać. Kiedyś dziadkowie śmietnikowi wybierali do recyklingu przynajmniej karton (zwykły papier nigdy im się nie kalkulował), ale skutecznie zepsuto ich i zniechęcono do tej pożytecznej pracy zasiłkami.

W moim kraju huty szkła sprowadzają też stłuczkę szklaną z Ukrainy, bo naszych własnych butelek… patrz wyżej. Jesteśmy tak bogaci, że wszystko po prostu wywalamy, i to bynajmniej nie na śmietnik. W moim kraju śmieci wyrzuca się, gdzie popadnie, głównie w lasach.

Reklama
Komentarze
Michał Płociński: Karol Nawrocki w USA. Czy Donald Trump złoży obietnicę, na którą czeka Polska?
Komentarze
Jarosław Kuisz: Piwnica, w której Polakom po plecach przeszedł zimny pot
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Polska zawsze o jedną wojnę do tyłu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: O II wojnie światowej nie możemy zapomnieć. Ale nie musimy wciąż jej toczyć
Komentarze
Bogusław Chrabota: Andrij Parubij – strażnik i sumienie Euromajdanu
Reklama
Reklama