Czy w związku z tym Lech Kaczyński będzie musiał wkrótce na szczyty Unii Europejskiej jeździć pociągiem albo – w najlepszym razie – latać szybowcem?
Bez wątpienia jest rzeczą wielce chwalebną, gdy politycy dbają o stan państwowej kasy; kiedy oszczędzają pieniądze podatników zawsze, gdy jest to możliwe. Oczywiście pod warunkiem że czynią to rozważnie, czyli tak, iż nie cierpi na tym interes Polski, a nie kierując się w znacznym stopniu (lub wyłącznie) niskim uczuciem zemsty na konkurencie politycznym.
A na to coraz bardziej wygląda w przypadku wojny o budżet Kancelarii Prezydenta na nadchodzący rok. Jerzy Budnik, poseł Platformy i zarazem przewodniczący Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" nie kryje, że ostatni "samowolny" wyjazd prezydenta Kaczyńskiego na szczyt do Brukseli nie pozostanie bez wpływu na (najprawdopodobniej negatywną) treść uchwały komisji w sprawie budżetu jego kancelarii. Kto na tym straci najwięcej?
Na zmniejszeniu budżetu Kancelarii Prezydenta z pewnością mocno może ucierpieć na przykład polska polityka wschodnia, prowadzona w głównej mierze właśnie przez ekipę Lecha Kaczyńskiego. Może zatem zostać nadwerężona nasza pozycja w regionie, w którym Polska nadal jest traktowana jako ważny gracz. Czy na pewno leży to w interesie naszego państwa? Czy na pewno o to chodzi politykom Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego?
A może po prostu na złość Lechowi Kaczyńskiemu gotowi są odmrozić sobie (i nam wszystkim) uszy?