Miarą jej osiągnięć jest całodzienne przesłuchanie Andrzeja Leppera, który domagał się, aby wystąpić na nowo. Uzasadniał to: znalezieniem przez siebie orzeczenia Trybunału w Strasburgu, który stwierdził, że nawet policji nie wolno nakłaniać do przestępstwa (nie musiał się po to do Strasburga udawać); chęcią uporządkowania zeznań z minionego roku tudzież przypomnieniem sobie, że ktoś mu coś powiedział.

Temu poświęcone było całodniowe przesłuchanie lidera Samoobrony, który dzięki temu mógł raz jeszcze powiedzieć, jaki zły jest PiS, a Kaczyńscy w szczególności. Jęcząc z nudów, z dziennikarskiego obowiązku oglądałem to żenujące widowisko, w którym wszyscy aktorzy stoczyli się do poziomu przesłuchiwanego, w całości transmitowane przez TVP Info i TVN 24. Ponieważ obok zawodowców spektakl ów wytrzymać mogli tylko krańcowi masochiści, przyjmuję zakład, że oglądalność była śladowa. Co więc powodowało walczącymi o widzów stacjami, że nie przerwały jego wielogodzinnej transmisji?

Ciągle nie wykopano ofiar zbiorowych egzekucji dokonywanych przez PiS, znaleziono jedynie trupa laptopa, do którego zabójstwa Zbigniew Ziobro przyznał się bezpośrednio po akcie. Prokuratura umarza kolejne sprawy przeciw reżimowi "Kaczorów", a skazuje ich skorumpowane ofiary. Wszystko to nie ma jednak wpływu na odrealniony obraz polskiej rzeczywistości. Za dużo zainwestowano w budowę naszego gabinetu grozy, a sprowadzeni do postaci z horroru politycy PiS poruszają się w masowej kulturze jak słoń w składzie porcelany.

Zamiast debatować więc o problemach kraju, ścigamy fantomy policyjnego państwa. Uniemożliwia to rzeczową krytykę PiS, na którą partia ta zasługuje. Jest za to niezwykle korzystne dla PO, która, w tym stanie rzeczy, musi się jawić zawsze jako mniejsze zło wobec diabolizowanego albo ośmieszanego PiS. Ofiarą tych zabiegów pada jednak życie polityczne w naszym kraju. Komisja przesłuchuje ciągle.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2009/09/09/komisja-wciaz-przesluchuje/]Skomentuj[/link][/ramka]